„Witam”

„Witam”

Na początku tego listu serdecznie pozdrawiam całe stowarzyszenie „Przebudzeni”. Buddyzm otworzył mi oczy na mój własny umysł! Prędzej zanim zacząłem praktykować, byłem innym człowiekiem. Byłem zagubiony, nie potrafiłem odnaleźć samego siebie /w/ tym świecie, stawiałem się na drodze straconej. Buddyzm pokazał mi, że mogę wejrzeć w głąb swego umysłu. Odkąd zacząłem medytować, a początki nie były łatwe, medytacja zaczęła mnie wyciszać, przestałem się przejmować głupimi uwagami z innej strony. Praktykowanie bardzo dużo pomogło mi w codziennym życiu. Przestałem przeklinać, ustały mi przede wszystkim myśli samobójcze, które bardzo często mnie nachodziły, bo nie chciałem żyć w więzieniu. Szanuję życie swe. Teraz jestem na terapii narkotykowej. Przyznam, że początki były bardzo trudne. Tak naprawdę myślałem, że skoro zacząłem praktykować buddyzm to wszystko, będzie ok, ale tak nie było. Gdy zacząłem wracać pamięcią do swych złych dni dzieciństwa, zażywanie narkotyków, to powróciły do mnie lęki. Przyznam szczerze, że gdy wracał lęk, nie potrafiłem skupić się na medytacji, czułem do siebie odrazę. Czy tak powinno być? Tak naprawdę teraz dostrzegam, że byłem w błędzie. Bo ja o wszystkim, co było złe, tak naprawdę zapomniałem, bo chciałem zapomnieć. Bardzo często wracają złe myśli. Wtedy staram się wykasować swój umysł i skupić się na tym, co mogę zrobić z sobą, żeby to było dobre a nie złe, żyłem z dnia na dzień. Prace, które piszę na terapii dotyczą mojego życia, dzielę się z innymi moimi przeżyciami. Bardzo boli mnie wtedy, gdy wracam do złych myśli. Ja tego nie chcę, nie chcę wracać więcej do życia w więzieniu!!! Mam dosyć swego postępowania, od 4 lat nie zażywam narkotyków i nie będę ich brał. Czy to, co się dzieje ze mną na terapii jest dobre? Czy tak powinno być, że się boję swego umysłu? Ja chciałbym się dzielić z innymi osobami dobrem, jakie otrzymałem od buddyzmu, chcę dobra dla wszystkich ludzi. Ale muszę się zmierzyć sam ze sobą. Ale momentami brak mi sił. Czuję, że momentami jestem słaby. Proszę o szczerość i rady.
Maciek