Pytania od Jakuba z Warszawy

<< powrót do strony: Pytania od (i do) Więźniów

1. Gdybyś urodził się tydzień później, to czy Ty to byłbyś, czy też ktoś zupełnie inny?

  • Kajtek: Tak, to byłbym Ja.
  • Paweł : I tak i nie, bo wszystko sprowadza się do jednego.
  • Kamil: Uważam, że gdybym urodził się tydzień później, to dalej byłbym Ja, tyle że o tydzień młodszy.
  • Krystian: Gdybym urodził się tydzień później, byłbym kimś innym, może nie w znacznym stopniu, ale na pewno zmieniłoby to całą moją sytuację – układ planet, napotkane osoby…
  • Maciej: Nie , to nie byłbym ja.

2. Wszechświat rozszerza się od czasu Wielkiego Wybuchu. Czym jest to, w co rozszerza się Wszechświat? 

  • Paweł: Tym czym było, tyle że w innej postaci.
  • Kamil: Jeżeli uznamy, że Wszechświat to nieskończony w czasie i przestrzeni zbiór ciał niebieskich, to uznać można, że niekoniecznie on się rozszerza, a zmienia się tylko nasza wiedza dotycząca jego rozmiarów.
  • Krystian: Wszechświat rozwija się w nicość czy może w nowy Wielki Wybuch – jak narodziny i śmierć, jak serpentyna myśli, wiedzy, która czasem eksploduje, aby poukładać się na nowo.
  • Maciej: Energia. 

3. Heraklit powiedział- „Wszystko płynie”. Skoro tak, to wszystko się zmienia, przychodzi i odchodzi i nic nie jest stałe. Czy rzeczywiście? 

  • Kajtek: Tak, każdy nasz ruch jest inny.
  • Paweł: Tak, chociaż co do Brahmana nie jestem pewien.
  • Kamil: Z fizycznego punktu widzenia atomy są w ciągłym ruchu, więc materia co chwilę ulega przemianie. Stąd wniosek, że nic nie pozostaje stałe. Nawet wspomnienia z czasem się zacierają, w całości lub tylko w pewnych szczegółach.
  • Krystian: Nie ma innej możliwości, bo wszystko się zmienia jak powiedział Heraklit „Wszystko płynie”. Wszystko przychodzi i odchodzi, nic nie jest stałe.
  • Maciej: Heraklit się mylił, energia jest stała, zmienia tylko postać.

4. Skąd biorą się myśli? Dokąd odchodzą? 

  • Paweł: Po prostu są. A odchodzą tam, skąd przyszły.
  • Kamil: Myśli są wytworem pracy umysłu. W chwili, gdy przestają być „używane” , po prostu przestają istnieć.
  • Krystian: Naszym myślom trzeba zadać pytanie: kim lub czym są, a może, gdy zrozumiemy co to są myśli, bo tego nie wiem, dowiemy się skąd są i dokąd odchodzą. Na pewno są w nas, przychodzą od innych ludzi, rzeczy na świecie i tam też odchodzą, ale co wcześniej i co później to za mało rozumiem (i może tak lepiej).
  • Maciej: Myśli to są nasze przeżycia i marzenia, odchodzą w głąb naszej duszy.

5. Patrzysz na swoją twarz w lustrze. Kim jest ten, kto patrzy na Ciebie Twoimi oczami? 

  • Kajtek: Tak, jest moimi oczami.
  • Paweł: (Jest) moim odbiciem.
  • Kamil: Ja jestem, który patrzy na swoje odbicie w lustrze. Natomiast moje odbicie w lustrze jest tylko moim odbiciem, więc nie może na mnie patrzeć.
  • Krystian: W lustrze widzimy swoje odbicie, widzę i myślę- kto patrzy na mnie moimi oczami, on jest człowiekiem zmęczonym, radosnym, smutnym, złym, dobrym, życzliwym, zlęknionym, zagubionym istnieniem w tym wszechświecie… 
  • Maciej: To ja.

6. Sokrates powiedział „Bezmyślnym, nieświadomym życiem żyć nie warto”. O co w tym chodzi? Dlaczego tak powiedział? 

  • Kajtek: Myślę, że Sokratesowi chodziło o to, że ludzie często żyją w niewiedzy, a niewiedza prowadzi do zła, a więc sam Sokrates wypowiedział te słowa „Zło bierze się z niewiedzy”.
  • Paweł: Zapytaj Sokratesa.
  • Kamil: Powiedział tak, ponieważ sam był świadomym uczestnikiem swojego życia. Dzięki temu zdawał sobie sprawę, że bezmyślne, nieświadome życie jest tylko wegetacją.
  • Krystian: To jest to co powiedział Sokrates, który zapewne zrozumiał więcej, przebudził się – doznał oświecenia, uświadomił sobie, że wcześniej jego życie było bezwartościowe – widział pustkę i szarość, choć patrzył na pełnię życia i tęczę barw, a gdy otworzył umysł , zobaczył to czego nie widział.
  • Maciej: Nie warto żyć bez sensu.

7. Co to jest „szczęście”? 

  • Kajtek: Szczęście jest miłością, bo kiedy kochasz, jesteś szczęśliwy, do tego dochodzi dobro, bo kiedy jest Ci dobrze, wtedy czujesz szczęście. Szczęście samo w sobie jest uczuciem, którego nie da się opisać. Można to porównać do nagłej energii, która pobudza Cię do życia i do chęci działania i zrobienia czegoś dla innych. Chciałbyś się podzielić nim z innymi.
  • Paweł: Dokładnej definicji nie znam, ale nie jest ono chyba potrzebne do szczęścia nikomu. 
  • Kamil: Szczęście może być powodzeniem, ale także uczuciem spełnienia, radości.
  • Krystian: Żyć świadomie to być szczęśliwym. Szczęście może być określone jako organiczne „doznanie szczęścia” przez wytwarzane substancje w naszym mózgu – nawet sztucznie, ale to jest chwilowa przyjemność; a szczęście jako uczucie spełnienia, to radość z otaczających nas ludzi i rzeczy- radość z życia i radość w chwili śmierci. Szczęście, to zadowolenie z tego co się ma, z tego gdzie się jest, że się oddycha i z tego, że się żyje, będąc świadomym. 
  • Maciej: Coś pomiędzy tym co byśmy chcieli osiągnąć, a tym co możemy, a także 2 minutowy czas przed orgazmem do zaśnięcia.

8. Marek Aureliusz radził, aby żyć jakby każdy dzień był ostatni w życiu. To jest stoicka droga mędrca do szczęścia. Dlaczego myślenie o śmierci, o przemijaniu miałoby prowadzić do szczęścia? 

  • Kajtek: Marek Aureliusz miał na myśli, że samo to nasze życie jest podarunkiem i wszystkim co mamy, jest szczęściem. Każdy dzień, każdy moment, każda chwila jest niepowtarzalna i inna, a więc, kiedy to wszystko przeżywasz aż do śmierci, jest szczęściem. Sama śmierć też jest czymś niepowtarzalnym i jak mówił Marek Aureliusz „Kiedy śmierć uśmiecha się do ciebie, trzeba umieć uśmiechnąć się do niej” .
  • Paweł: Jak mawiają Chińczycy „W objęcia śmierci i tak wszyscy idziemy nadzy” i chyba mają rację.
  • Kamil: Ponieważ uświadomienie sobie, że dzisiejszy dzień może być ostatnim, powoduje chęć wykorzystania reszty czasu w 100 procentach, to może być powodem szczęścia, spełnienia.
  • Krystian: Może słowa Marka Aureliusza mogą pomóc nam w osiągnięciu szczęścia. Można to zrozumieć w prosty sposób, że jeśli myślę, że to ostatni dzień w życiu, to na drugi dzień jestem szczęśliwy, że dalej żyję, ale też przez chwilę, bo to następny ostatni dzień… Więc jedynie chodzi w tym o pozbycie się pragnień, a co najważniejsze pogodzić się z myślą, że się umrze.
  • Maciej: Im bardziej czujemy śmierć , tym bardziej cenimy i kochamy życie.

9. Życie jest po to, aby przygotować się na własną śmierć (Seneka). Na czym ma polegać to przygotowanie? 

  • Kajtek: Aby przygotować się na śmierć, trzeba się uwolnić. Życie jest po to, aby z niego korzystać mądrze, jest pewnym etapem, który daje nam szansę posiąść wiedzę, że następny etap, to śmierć. Bo niewiedza nas paraliżuje i zamyka i oto jesteśmy więźniami samych siebie.
  • Paweł: Na pogodzeniu się z koleją rzeczy.
  • Kamil: Chodzi o zrozumienie, że śmierć jest kresem życia. Nie jest karą, lecz niepowstrzymanym prawem natury, a być może tylko zakończeniem pewnego etapu.
  • Krystian: Co prawda nie rozumiem Seneki, a przynajmniej tak jak go rozumiem, w pełni nie pozwala mi się z tym zgodzić. Jeśli przez całe życie będę przygotowywał się na śmierć, to tylko wtedy – jeśli to będzie dla mnie czymś wspaniałym, czymś czego pragnę, a pragnienia to uczucia negatywne; jeśli śmierć nie będzie dla mnie czymś wspaniałym, więc przygotowywać się będę całe życie na nieprzyjemną chwilę, a to wzbudzenie obaw…Chyba że Senece chodzi o pogodzenie się ze śmiercią , a więc przyjęcie do wiadomości, że się umrze, pogodzenie się z tą myślą, nie obawiać się śmierci, nie pragnąć jej ani przed nią nie uciekać, być świadomym jej istnienia.
  • Maciej: Trzeba być gotowym na to, aby odejść spokojnie.

10. Co to jest „miłość” ? 

  • Kajtek: Miłość jest dobrem i szczęściem, bo kiedy kochasz, jest ci dobrze, a kiedy jest ci dobrze, to jesteś szczęśliwy…
  • Paweł: Z tą miłością jest chyba podobnie jak ze szczęściem.
  • Kamil: Miłość jest to poczucie silnej więzi z kimś, kto jest dla nas wielką wartością – niekoniecznie z człowiekiem.
  • Krystian: W zależności jak kto rozumie Miłość, bo często to uczucie jest zakłócane egoistycznymi pragnieniami. Jeśli ktoś umiera, jest nam smutno- ale dlaczego? Jeśli rozumiemy, że to kolej rzeczy, to tylko dlatego możemy cierpieć, kiedy ktoś kogo kochamy umiera, gdy cierpi nasze ego. W miłości może pojawiać się smutek i cierpienie, ale przez współczucie, nie jeśli ktoś umiera. Miłość to kochać bezinteresownie, życzyć komuś najlepszego, być gotowym nawet na poświęcenia, pomagać komuś w trudnej chwili … ale miłość to też nieszukanie czegoś w zamian, nieoczekiwanie na zapłatę.
  • Maciej: Miłość to współodczuwanie, a miłość damsko – męska to lipa i frajer! (Ułuda)

11. To co postrzegamy – widzimy i słyszymy, to tylko obrobiony przez nasz organizm produkt (fenomen, zjawisko). Pierwotne doświadczenie jest zamazane przez nasz biologiczny aparat zmysłowy oraz umysł (Kant). Czy możemy w jakiś sposób dotrzeć do tego co pierwotne? 

  • Kajtek: Myślę, że możemy dotrzeć do tego co w nas drzemie dzięki medytacji, uważności ,współczuciu, miłości; to jest droga, którą możemy dojść do odpowiedzi na zadane pytanie.
  • Paweł: Tak.
  • Krystian: Oczywiście, że możemy dotrzeć do tego co pierwotne, ale nie znaczy, że przestaniemy być Tu i Teraz, a więc otaczająca rzeczywistość zostaje taka sama, jedynie nasze rozumienie, spojrzenie może być inne.. .Pierwotna świadomość jest to radość z bytu.
  • Maciej: Nie wiem.

12. Czy obraz ściany jaką widzisz, jest wewnątrz Twojego umysłu – czy też na zewnątrz Ciebie? Gdzie więc jest ta ściana? 

  • Kajtek: Obraz ściany, którą widziałem, najpierw był wewnątrz mojego umysłu, teraz ściana jest z dnia na dzień coraz mniejsza, dzięki siedzeniu przenosi się na zewnątrz.
  • Paweł: Zamknij oczy.
  • Krystian: Jedynie świadomość, że jeśli jest ściana i nam przeszkadza – to jest w nas i na zewnątrz; jeśli my jesteśmy ścianą, zbudowaliśmy ją, to już nam nie przeszkadza. Pierwotna świadomość – to w tym przypadku samemu być tą ścianą.
  • Maciej: Tu i tu.

13. Tomasz z Akwinu – katolicki mnich z XIV wieku napisał kilkadziesiąt książek, które są dzisiaj podstawą teologii katolickiej. Pod koniec życia, na skutek pewnego przeżycia wewnętrznego, stwierdził, że to co napisał to słoma. Od tamtego czasu nie napisał więcej ani słowa. Co mogło się stać Tomaszowi z Akwinu? 

  • Kajtek: Tomasz z Akwinu moim zdaniem przestał pisać, bo zrozumiał, że to co przeżył, nie da się opisać. Nasze doznania i przeżycia można tylko naświetlić, ale nigdy przelać na papier w identycznym doznaniu.
  • Paweł: Zestarzał się, zmarł, a potem narodził ( mniej więcej tak jak ten legendarny ptak). Książek nie pisał już, bo coś mu się w głowę stało i zrozumiał, że nie umie napisać tego co by chciał
  • Krystian: Jeśli Tomasz z Akwinu chciał coś opisać- przekazać, nigdy nie mógł tego zrobić w doskonały sposób, a z tego co wiem, próbował pisać o doskonałości. Czy możliwe jest opisanie Absolutu: czegoś czego nie ma i co jest, czegoś co było, co jest obecnie i co będzie; opisanie w taki sposób, aby zostać w pełni zrozumianym. Jeśli ktoś już zrozumiał, nie musiał jemu nic opisywać, a dla nieświadomych – co można napisać, to jest jak pierwotna natura – Natura Buddy, która musi się obudzić w człowieku.
  • Maciej: Naćpał się i zrozumiał, że ludzi nie zmieni.

Redakcja strony „przebudzeni.org” pragnie wyrazić głębokie podziękowanie Panu Jakubowi za okazaną współpracę.

<< powrót do strony: Pytania od (i do) Więźniów