Jak postrzegamy więźniów

Zły. Niebezpieczny. Kryminalista. Zepsuty. Pozbawiony skrupułów. Bestia. Bez sumienia. Wykolejony. Z patologii. Przestępca. Morderca.
Różne negatywne określenia przychodzą nam do głowy, gdy myślimy o osobach pozbawionych wolności. Jeszcze więcej emocji dostarczają nam medialne doniesienia o „makabrycznych zbrodniach” czy „bestialskich czynach”. Trudno nam zaufać osobie, która przyznaje się do odbycia wyroku w więzieniu. Spodziewamy się ze strony takiej osoby krzywdy, oszustwa czy szybkiego powrotu do przestępstwa. Spinamy się wewnętrznie, mocniej ściskamy torebkę, zaciskamy pięści i uważnie obserwujemy każdy krok byłego skazanego. Ciężko nam pozbyć się stereotypów i uprzedzeń, by dostrzec człowieka w więźniu.
Lub reagujemy zupełnie inaczej. Pojawia się współczucie, litość i opiekuńczość. Rozumiemy, że przestępczość jest zjawiskiem złożonym i jest wynikiem dysfunkcji zbiorowości, a nie jednostki. Wyobrażamy sobie ciężkie życie skazanego, ciągły ból i cierpienie, które doprowadziły go do skraju wytrzymałości i pchnęły na złą drogę. Zupełnie ściągamy odpowiedzialność za czyny z ramion więźnia. Wyobrażamy sobie, że pod naszą troskliwą opieką skazany wyszedłby na prostą, przyjąłby nasze wartości oraz spojrzenie na życie i zupełnie zmieniłby się wewnętrznie. Bylibyśmy wtedy jego dobroczyńcami, zbawicielami, co dałoby nam poczucie bycia lepszym od kogoś.
Kim są osoby współpracujące ze Stowarzyszeniem Przebudzeni? Co kieruje wolontariuszami chcącymi wspomagać więźniów? Czy należą do pierwszej grupy i w kontakcie ze skazanym upatrują nutki niebezpieczeństwa, a nawet potwierdzenia swojej odwagi? Czy może do drugiej i próbują naprawić zepsute osoby dla poczucia lepszości?
Osoby ze Stowarzyszenia Przebudzeni zdają sobie sprawę z czyhających na nie zasadzek ego. Mają świadomość tego, że życie to cierpienie i nie można go uniknąć. Że każdy ma swoją drogę ku Oświeceniu i nie można narzucać innym wizji swojego świata. Że ludzie są sobie równi, a poczucie wyższości, lepszości nie jest niczym dobrym. Oczywiście Przebudzeni są tylko ludźmi i zdarza się im pobłądzić, ale zawsze mogą liczyć na wsparcie i mądre słowa towarzyszy. We współpracy z więźniami kierują się zasadą równości, życzliwości i zrozumienia. Nie narzucają swojego stylu życia, natomiast oferują wsparcie psychiczne, dobre słowo, rozmowę lub po prostu towarzystwo w dalszej drodze. Dostrzegają dobro w każdym człowieku, ale też nie usprawiedliwiają jego czynów. Zachęcają do brania odpowiedzialności za swoje życie, do dokonywania świadomych wyborów i zmiany na lepsze, do medytacji i autorefleksji.
Ponieważ Budda jest w każdym z nas.

Karolina Woźny