Nie dla ACTA

Po co jest ACTA?

ACTA to skrót od Anti-Counterfeiting Trade Agreement – międzynarodowego porozumienia dotyczącego walki z naruszeniami własności intelektualnej. Inicjatorem porozumienia są korporacje przemysłu rozrywkowego, głównie z USA, które uważają, że obecny model ochrony praw autorskich i tzw. własności intelektualnej, nie jest najlepszy. Postanowiono więc, że prawodawstwo wszystkich krajów świata powinno zostać zmienione, w taki sposób, aby lepiej chronić interesy właścicieli: autorskich praw majątkowych, patentów, znaków towarowych i innych dóbr niematerialnych. Prace nad ACTA zakończono 2 października 2010 roku.

Ministerstwo Gospodarki i Ministerstwo Kultury twierdzą, że porozumienie ACTA nie będzie miało wpływu na polskie i europejskie prawodawstwo. Jaki jest w takim razie sens traktatu, skoro – jak twierdzą przedstawiciele ministerstw – w polskim porządku prawnym już istnieją te mechanizmy, o które zabiegamy? Poza tym, jak się to ma do tego, że ACTA ma jednak wywierać wpływ w sferze prawa karnego, a więc jednak dotykać prawodawstwa krajów podpisujących (a potem ratyfikujących) porozumienie?

Dlaczego ACTA stanowi problem?

Problem polega na tym, że treść ACTA, na którą wyraźny wpływ miało międzynarodowe lobby przemysłu rozrywkowego, budzi kontrowersje z punktu widzenia ochrony praw obywatelskich, Twoich praw. Zdaniem Fundacji Panoptykon, przyjęcie porozumienia – do czego najwyraźniej dążą instytucje europejskie – może prowadzić do blokowania legalnych i wartościowych treści dostępnych w Internecie, a tym samym spowodować istotne zagrożenia dla wolności słowa.

Przytoczmy art. 6, ust. 1 porozumienia:

„Każda Strona zapewnia w swoim prawie dostępność procedur dochodzenia i egzekwowania praw, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko naruszaniu praw własności intelektualnych objętych niniejszą Umową, w tym dostępność środków doraźnych zapobiegających naruszeniom”.

Doraźne zapobieganie, to innymi słowy skuteczne i szybkie działanie wykonywane zanim dojdzie do popełnienia wykroczenia lub przestępstwa. W tej chwili na tej zasadzie można bronić wartości wyższych, takich jak prawo do życia, sił życiowych, zdrowia. Na przykład, gdy widzimy, że ktoś robi drugiej osobie krzywdę, to w imię wyższej konieczności, możemy bez pytania sądu o zgodę, stanąć w obronie cierpiącego i siłą powstrzymać sprawcę, nawet wchodząc do czyjegoś mieszkania.

Przytoczony artykuł sankcjonuje podobne działanie, jednak celem nie jest ochrona wspomnianych wartości, lecz zabezpieczenie interesów pewnej grupy przedsiębiorców. W praktyce doraźnym zapobieganiem, czyli reagowaniem na domniemanie przewinienia, będzie zmuszenie operatorów internetowych do podejmowania działań zmierzających do blokowania dostępu do treści, jeśli tylko zawiera ona dobra niematerialne, do których ktoś zgłosił roszczenia – bez wyroku sądu. Aby tego dokonać, dostawcy usług będą musieli ciągle monitorować i rejestrować aktywność użytkowników, aby wykrywać próby naruszenia praw chroniących handlową wyłączność pomysłów i znaków towarowych. Przy okazji tych procesów powstawały będą potężne bazy danych, zawierające informacje dotyczące treści przesyłanych przez użytkowników, ich zachowań i tożsamości. Oznacza to koszt dla operatorów, a więc wzrost cen usług dostępu, a także ryzyko uznaniowego blokowania niewygodnych treści bez decyzji sądu.

ACTA obliguje też dostawców Internetu do ujawniania danych osobowych osób podejrzanych o naruszanie prawa własności intelektualnej, domniemanym posiadaczom praw autorskich (art. 11). Oznacza to, że każda osoba reprezentująca twórcę będzie mogła wnioskować o Twoje dane, na podstawie przesłanki – dziś prawo to zarezerwowane jest dla prokuratur i sądów.

Już teraz reprezentanci przemysłu rozrywkowego korzystają z tej możliwości, strasząc nierzadko niewinnych internautów kosztownymi procesami sądowymi i proponując zawarcie ugody w zamian za rezygnację z roszczeń. W praktyce szantażowani w ten sposób obywatele często godzą się zapłacić, ponieważ reprezentujące interesy przemysłu rozrywkowego kancelarie prawne, są w stanie skłonić policję, niczym prywatną firmę ochroniarską, do uprzykrzenia życia obywatelowi, jeśli nie pójdzie on na ugodę. Znany jest przypadek, że nad ranem funkcjonariusze polskiej policji weszli do czyjegoś domu i zabrali komputer, ponieważ zamieszkujący został przez prywatną firmę wskazany jako udostępniający jeden utwór muzyczny, ale nie poszedł na ugodę i odmówił wykonania przelewu na jej konto.

Konsultacje? Jakie konsultacje?

Treść porozumienia ACTA opracowywano podczas tajnych negocjacji. Do tej pory żadne zaangażowane w proces państwo nie udostępniło wszystkich dokumentów związanych z procesem negocjacji, ani też nie przeprowadziło konsultacji społecznych. Oznacza to, że decyzje w tej sprawie zapadały w sposób niedemokratyczny, bez pytania obywateli i organizacji społecznych o zdanie. To zrozumiałe, w końcu zabezpieczane są interesy małej lecz bogatej grupy, które często są rozbieżne z interesami ogółu.

Status prawny

W grudniu 2011, na Radzie ds. Rolnictwa i Rybołówstwa Rada UE zgodziła się przyjąć porozumienie w sprawie ACTA. Oznacza to, że do przyjęcia potrzebna jest jeszcze zgoda Parlamentu Europejskiego. Głosowanie odbędzie się najprawdopodobniej w ciągu kilku najbliższych miesięcy.

Tymczasem w Polsce 25 listopada 2011 r. resort kultury, w trybie obiegowym i na dwa dni przed końcem kadencji, zadecydował o podpisaniu ACTA, które odbędzie się już niedługo, bo 26 stycznia.

Co możesz zrobić?

Jeśli, podobnie jak my, uważasz, że przyjęcie porozumienia ACTA, nie jest dobre dla obywateli, możesz pomóc zarówno sobie, jak i innym. Proponujemy wystosowanie apelu do europarlamentarzystów, który uświadomi im wagę problemu.

Można napisać go samodzielnie, albo skorzystać z jednej z wersji proponowanych przez Fundację Panoptykon:

Na końcu tego dokumentu można znaleźć adresy e-mailowe.

Jeśli prowadzisz bloga lub masz własny serwis internetowy, to możesz pomóc przyłączając się do polskiego blackout day, który organizowany jest 23-go stycznia.

Strona akcji na Facebooku: NIE dla ACTA w Polsce

Zobacz także

Adresy europarlamentarzystów

Licencja

Stowarzyszenie Przebudzeni wyraża zgodę na powielanie i dystrybuowanie całości lub fragmentów tej wiadomości, w zmienionej lub niezmienionej formie, z zachowaniem lub bez zachowania informacji o autorze, a także na wykorzystywanie jej na dowolnym polu eksploatacji i przesyłanie z użyciem dowolnego medium.