Budda nauczał Środkowej Drogi jako czwartej spośród Czterech Szlachetnych Prawd, znanej także jako Ośmioraka Ścieżka, zmierzająca do uwolnienia od cierpienia i osiągnięcia wyzwolenia. Środkowa Droga jest często błędnie postrzegana jako wąska ścieżka pomiędzy dwoma ekstremami. Nie jest to jednak właściwe rozumienie nauk. Przeciwnie – jest ono dalekie od mądrości i współczucia Buddy.
Łatwiej będzie nam to pojąć, jeśli zwizualizujemy te nauki przy pomocy trójkąta. Dolny lewy kąt to Hinajana, czyli Mały Wóz, który ja zwę dosłowną interpretacją poprawne-błedne, dobro-zło, ja-inni, nie myląc jej ze szkołą buddyzmu Therawada. Po prawej stronie mamy Zen, zwany też Buddhajaną lub jednym pojazdem (pojazdem jednego umysłu i jednego ciała). To absolutna, niedualistyczna perspektywa, ponad rozróżnieniem dobro-zło, ja-inni. Zrozumienie tej perspektywy wymaga przełamania myślenia dualistycznego, przekroczenia myślącego umysłu. Nazywa się to kensho lub satori.
Wierzchołek trójkąta to Środkowa Droga, znana też jako Mahajana lub Wielki Wóz. Oznacza to, że Środkowa Droga obejmuje zarówno perspektywę Hinajany, jak i Buddhajany i wykracza ponad nie. Nie przywiązuje się jednocześnie do żadnej z tych perspektyw, co oznacza, że dostosowuje się do dowolnej sytuacji w życiu człowieka, by odpowiedzieć na nią mądrością i współczuciem. Jeśli to prawdziwa mądrość, mądrość Prajna, ponad mądrością rozróżniającą i nierozróżniającą, zawsze funkcjonuje ona jako współczucie. Ani „ja”, ani nikt inny czy nic innego nie zostaje obarczone winą. Jesteś swoim prawdziwym ja, zawierającym w sobie przede wszystkim to, czym już jesteś.
Kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że te trzy wierzchołki trójkąta nie są statyczne, ale nieustannie poruszają się zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub przeciwnie, dochodzimy do perspektywy Vajrayany, swobodnego ruchu energii bez Yany, bez określania poziomu na linii wyżej-niżej czy większy-mniejszy. Już nie tak często myśli się, że Vajrayana jest najwyższą nauką, Mahajana niższą, a Hinayana – najniższą. W rzeczywistości Vajrayana jest niestatyczną nauką całościową, jak Mahajana, nieustannie mobilną, manifestującą wszystkie trzy Yany. Jest tak zawsze, po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Z takimi założeniami przyjrzyjmy się pierwszemu czynnikowi Ośmiorakiej Ścieżki. Często nazywa się go „prawidłowym poglądem”, który trafniej można by opisać jako całościowy lub kompletny pogląd czy rozumienie. Kompletny pogląd oznacza, że nie istnieje statyczne widzenie, które jest tym jedynym właściwym, a każde rozumienie jest częściowe, niekompletne i nie stanowi poglądu całościowego czy kompletnego. To samo z tzw. „prawidłowymi intencjami”. Całościowa myśl przekracza myślenie i niemyślenie, to brak myśli, który przemieszcza się i płynie pomiędzy myśleniem i niemyśleniem. To dla nas najbardziej naturalny stan bytu. Na każdy z pozostałych sześciu czynników Ośmiorakiej Ścieżki możemy spojrzeć w podobny sposób.
Co to więc znaczy dla naszego życia jako takiego? Nie oznacza to, że próbujemy funkcjonować na bardzo wąskiej ścieżce, krawędzi ostrza między tym co słuszne i błędne, dobrym a złym. Takie rozumienie powoduje jedynie frustrację, wewnętrzny konflikt, zahamowania i zaburzenia. Jeśli postrzegamy życie tak wąsko, a Środkową Drogę widzimy jako cienką linę, z której cały czas możemy spaść, związujemy się, i to bez użycia sznura. Efekt jest taki, że wypieramy duże, a wręcz ogromne obszary samych siebie, degradując je do poziomu piwnicy, gdzie toczą żywoty w bardzo niezdrowych i biednych warunkach.
Żadne „ja” czy żaden z aspektów tzw. „ja” nie jest w stanie swobodnie i dojrzale funkcjonować w takim położeniu, będzie natomiast wymykać się lub ukradkiem przejawiać się w niezdrowy, destruktywny sposób, a wtedy nasze czyny nie będą wynikać z prawdziwej mądrości czy współczucia, ale ze strachu i dualistycznego wyobrażenia oddzielnego i stałego „ja”. Zamiast żyć w chwili obecnej, żyjemy za pośrednictwem własnej głowy, zarządzanej z góry ustalonymi pojęciami słuszne i niesłuszne, dobra i zła, zaszczepionymi nam przez kulturę, rodziców, nauczycieli czy społeczeństwo w ogóle. Zamiast rozumieć, że wszystkie rzeczy są puste, niesubstancjonalne, a forma jest bezkształtem, żyjemy tak jak by to co się dzieje było prawdziwe, stałe, niezmienne, substancjonalne. To tak jak by śnić i zamiast się przebudzić, próbować wciągnąć w sen innych, by nas ocalili. Stajemy się ofiarami swojego własnego złudzenia.
Z perspektywy Wierzchołka czy Ścieżki Mahajany, nie istnieje absolutna racja czy absolutny błąd ani absolutne dobro czy absolutne zło, ale jedynie względny wariant bycia odpowiedni do naszej sytuacji, czasu, miejsca. To, co jest właściwe, zależy od tych właśnie warunków, a także od stopnia czy zakresu naszego działania – ani za dużo, ani za mało. Wszystkie te rzeczy są niestałe, podlegają ciągłej zmianie. Nasze zaprzeczenie tej podstawowej prawdzie powoduje cierpienie i brak rzeczywistej wolności. Prawdziwa wolność pojawia się wraz z utratą wszystkich tych wyobrażeń, pojęć i postrzegania siebie.
Kiedy wychodzimy z Wierzchołka, czy ze Środkowej Drogi, ścieżki Mahajany, nie zaprzeczamy ani względnej, ani absolutnej rzeczywistości, ale łączymy je obie. Jesteśmy świadomi swoich uczuć, emocji, myśli i wrażeń i jednocześnie pustki jako ich natury. Kiedy nie zaprzeczamy niczemu, ale przepracowujemy to z dynamiką jako doskonałą manifestację Buddy jako Dharmy, jest to właśnie Vajrayana. W ten sposób nasza karma objawia się jako nasza Dharma, nauka; nasza Dharma jest niczym innym niż naszą karmą. Wszystkie uczucia, emocje, myśli i wrażenia są rozumiane jako doskonała manifestacja Buddy.
Takie rozumienie Środkowej Drogi nie ma na celu zaprzeczania temu, że jako istoty ludzkie mamy swoje preferencje i dokonujemy wyborów, chociaż w rzeczywistości absolutnej wybór nie istnieje – wszystko jest karmą. Z perspektywy Wierzchołka, poprzez nasze złudzenie odzyskujemy świadomość jako nic innego niż oświecenie. Tutaj złudzenie jest oświeceniem, a oświecenie jest niczym innym jak złudzeniem. Przyjmujemy pełną odpowiedzialność za swoje czyny i reakcje i odpowiadamy za swoje wybory w obecnym życiu, zarówno świadome, jak i nieświadome.
Tłum. Ewa Stołowska