CZEGO TAK NAPRAWDĘ CHCĘ

Wychowałem się w domu, gdzie ojciec pił, przez co atmosfera była bardzo nieprzyjemna. Zawsze bałem się o swoją Mamę, pragnąłem, aby szybko dorosnąć, zmienić życie jej i swoje. W okresie dorastania szybko się zorientowałem, że mogę w łatwy sposób zarobić na godne życie. Zadawałem się z dużo starszymi od siebie osobami, poszerzyłem kontakty, znajomości, które umożliwiły mi szybki i duży przypływ gotówki. Ojciec przepijał pieniądze, które zarabiał, przez co mamie nie starczało na wszelkie ważne potrzeby. Dzięki moim znajomościom mogłem jej pomóc. Cieszyłem się z tego powodu jak i z szacunku, którym cieszyłem się z powodzeniem na mieście. Lata mijały, a ja się spełniałem w różnych dziedzinach. Byłem dobrze zbudowany, trenowałem sztuki walki i byłem w tym naprawdę dobry. Wiele osób się mnie bało i to też mnie cieszyło. Wiedziałem, że mogę sobie na wiele pozwolić, na wiele więcej niż inny zwykły chłopak w moim wieku. To mnie napędzało do jeszcze większych działań, aż w końcu trafiłem do więzienia. Moje znajomości sięgały aż po samo więzienie, co pozwoliło mi na szybką adaptację w nowym miejscu. Nikt i nic nie mogło stanąć mi na drodze a krótki pobyt w izolacji jeszcze bardziej napędził mnie do nowych działań. Po wyjściu pragnąłem jak najszybciej zarobić na nowe mieszkanie, samochód i inne dobra, które mną zawładnęły, jak wtedy nie wyobrażałem sobie życia, a tak naprawdę wówczas ja innego życia nie znałem, nie chciałem. Moja Mama dużo wcześniej wyjechała za granicę, dobrze się z tym czułem, dobrze zarabiała i była w końcu bezpieczna. Rozstała się z ojcem, a on sam po 5 latach zmarł, z kolei ja ponownie trafiłem do więzienia i tym razem nie na miesiące, lecz na długie lata. W czasie odsiadki zrozumiałem, że muszę wiele zmienić. Ciągle targała mną przeszłość, do której chciałem powrócić, ale zdawałem sobie sprawę z konsekwencji. Czytałem dużo książek i w jednej z nich natrafiłem na buddyzm zen. Zaaferowałem się tym na maksa. Skontaktowałem się z Panią Magdaleną W. , tak zaczęła się moja przygoda, pasja, przemiana i moja nowa droga, moje Tao!
W trakcie medytacji odkrywałem, że nie muszę posiadać bogactw materialnych, by być człowiekiem szczęśliwym. Moje życie stało się klarowne, scentralizowałem się z przyrodą, z całym majestatem tego piękna, które wcześniej nie było dla mnie aż tak ważne, teraz jest zupełnie inaczej. W trakcie medytacji i po czuję jedność ze wszystkim co mnie otacza i nie tylko. To transcendentne doświadczenie wcześniej nie poznanego, stało się dla mnie właściwą drogą. Wiele razy zdarzyło mi się zboczyć z tej drogi, ale koniec końców ostatecznie powróciłem na nią. Wiem, że największy skarb noszę w sobie – jest to samo życie, wszechświat bez ograniczeń w swoim rozwoju. W całym swoim życiu popełniłem zbyt wiele błędów, wiem, że nie wedrze się do mojego umysłu jakiś niepożądany obiekt czy pragnienie. Buddyzm jest piękną religią, tłumaczy wszystko, co człowiekowi do życia potrzebne. Z kolei Zen jest porządkiem, który dzięki indywidualnemu wysiłkowi nadaje właściwy obraz świata.

Łukasz