Ja uwielbiam czytać, bo mogę się zawsze czegoś więcej dowiedzieć, jest to też czas niestracony, budzi się we mnie niepohamowane pragnienie mądrości, chcę wiedzieć więcej i jeszcze więcej, ale też wiem, ażeby dowiedzieć się przykładowo czegoś więcej na jakiś temat, potrzebny jest wysiłek. Jeśli chodzi o pojęcie buddyzmu, praktyki buddyjskiej to ja dopiero raczkuję, pomimo tego, iż troszeczkę już wiem, ale tak naprawdę jeszcze za mało wiem, by móc tak otwarcie o tym pisać, bo nie chcę wyjść na idiotę.
Ja traktuję, a raczej badam buddyzm pod względem przyszłego podejścia do życia, poznania, a raczej znalezienia Boga, którego mi brakuje, zresztą zawsze brakowało.Nie wiem, może znajdę odpowiedź i wtedy będę usatysfakcjonowany, że ja sam to osiągnę, to na pewno będzie ciężko.
Czytam o oświeceniu o tym stanie umysłu, w którym jesteśmy jak ptaki na niebie o tym podejściu, że liczy się Tu i teraz i nie ukrywam, że bardzo mnie to podbudowuje, lecz cały czas szukam, grzebię, wczytuję, oglądam programy czy to Budda, Allah, Jahwe, Jehowa, a może też nic, może teoria Darwina. Szukam źródła jak ślepiec we mgle i to mnie frustruje. Z jednej strony wiem, że nie robię niczego złego, a ta druga moja strona mówi, że idę w złym kierunku. Ale ja jestem ciekawy, do takiego stopnia, że jeśli czegoś nie rozumiem, nie spocznę póki się nie dowiem tego i tak jest też z wiedzą, którą nie wiem jak wykorzystać, by innym pomóc, a z drugiej strony spełnić się bez tych wszystkich frustracji i wyrzutów sumienia.
Dawid