Dzięki praktyce zen zrozumiałem, że większość problemów tworzę sam w swojej głowie.
Wiedziałem, że komfort mojego życia zależy ode mnie, od mojej determinacji i systematyczności w praktyce zen. Im dłużej pozostawałem w skupieniu i równowadze, tym bardziej moje życie i ja sam stawałem się lepszy dla samego siebie i innych. Praktyka w izolacji więziennej daje dużo. Daje wgląd w prawdziwą istotę problemów i w ich rozwiązywanie. Dobrze pamiętam jak w pojedynczej celi przez ponad pół roku praktykowałem zen, wkładając spory wysiłek. Podczas pewnej wizytacji P. Dyrektora, wychowawca powiedział, że jestem wzorem do naśladowania. Nie zdawałem sobie, aż tak z tego sprawy. Nie starałem się o to ani nie dążyłem do tego. Wyszło to z praktyki zen.Skupienie się na oddechu nie tylko spowodowało,że czułem się odprężony, wypoczęty, lepiej mi się spało itd.
Zmieniło się także moje życie zewnętrzne. Do końca kary nie było blisko, bo prawie 3 lata .
Byłem transportowany po różnych więzieniach. Inni ludzie, inna mentalność i całe otoczenie.
Często nie mogłem praktykować, chociażby przez samo otoczenie. Coraz dłuższe przerwy w praktyce zen odbijały się na komforcie życia wewnętrznego. Ośmioraka ścieżka została zaniedbana, cały wewnętrzny spokój powoli się ulatniał. Koniec kary pozbawienia wolności powoli się zbliżał. Byłem optymistycznie nastawiony, po wyjściu powróciłem do starej paczki znajomych, a także do nowych, poznanych krótko przed wyjściem. Ciągnęło mnie do pieniędzy poprzez bandyckie życie. Byłem silny i dobrze wyglądałem, przez co przyciągałem wiele osób z półświatka.
Czułem się wyróżniony na tle innych i nie dostrzegałem tego zgubnego i niewłaściwego życia z uwagi na brak praktyki.
Dobrze mi było żyć w luksusie za pieniądze z nielegalnych źródeł. Zamydliło mi to oczy
Wiedziałem, że nie będzie trwało to wiecznie, będę musiał w końcu zapłacić za to. Po prostu to czułem. Tak samo, jak czułem spokój i równowagę w trakcie trwania praktyki zen. Niewłaściwy sposób życia, brak medytacji, uwagi i koncentracji spowodował ,że ponownie trafiłem do miejsca zwanego więzieniem. Okropnie się z tym czułem. Otaczali mnie ludzie, którzy dobrze mi życzyli, a ja ich ponownie zawiodłem. Pani Magdalena i inni mi bliscy udzielili mi tylko rad, a ja ponownie chciałem być sprytniejszy od samego siebie. Nie da rady żyć trochę w świecie przestępczym i trochę w praktyce zen. Praktyka zen całkowicie to wyklucza i przestrzega o tym. Karma wraca zawsze. Nie cofnę straconego czasu, choć tak bardzo bym chciał, pomyliłem się wiele razy, a teraz nadszedł czas rozliczeń. Teraz nie wyobrażam sobie żyć w niezgodzie z duchem zen. Tylko prawdziwa praktyka daje mi wolność, za którą wszyscy tu tak bardzo tęsknią.
Pozdrawiam wszystkich ze stowarzyszenia.
Cd. „Czego tak naprawdę chcę”
Łukasz