List od Juliana – Julian

Zamiast pisać czym dla mnie jest buddyzm, napiszę, co czuję od kilkunastu dni.

Jestem bardzo nieobecny, chociaż w chwili nieobecności nie myślę o niczym, o niczym nie marzę. Wydaje mi się, że czuję pustkę w środku, bez określania jej czy jest dobra, czy zła, po prostu jest. Ten stan może mnie nie przeraża, ale jest dla mnie bardzo dziwny, czasami odbieram to tak jak silne przeczucie, jakby miało coś się złego stać, jakbym wchodził do pomieszczenia bez światła i chodził po omacku nie znając rozmieszczenia rzeczy w tym pomieszczeniu. Może dzieje się ze mną coś normalnego, tyle że ja tego nie rozumiem. Z tego powodu nie mam żadnych wybuchów agresji ani zbytniego śmiechu, na celi rozmawiam ze wszystkimi normalnie, praktycznie na każdy temat jaki jest poruszany, śpię normalnie tak samo jak i ćwiczę bez żadnych problemów, telewizji tak za bardzo nie oglądam, bo szkoda czasu, czasami tylko jak coś jest naprawdę ciekawego, to popatrzę. Nigdy wcześniej nic takiego nie czułem i nie wiem jak to opisać. Gdy widzę smutną twarz dziecka w reklamie, które prosi o pomoc to czuję smutek, gdy widzę w wiadomościach aresztowanego pedofila to czuję gniew i nawet nie staram się go zrozumieć, gdy ktoś powie coś śmiesznego na celi, to czuję radość i się śmieję. Ale to co jest odczuwane przeze mnie od tych kilkunastu dni, jest dla mnie nie do określenia. Na wszystkie bodźce reaguję normalnie, nie rozlewam wody z czajnika w trakcie zapełniania kubka myśląc o czymś. Funkcjonuję normalnie, nie przewracam się na prostej drodze. Siadam do medytacji codziennie i często myślę o tym co się dzieje we mnie, ale tego nie pojmuję. Wiem, że w buddyzmie nic nie trwa wiecznie, no może według buddyzmu, bo źle sformułowałem zdanie. Wiem, że raz jest tak, że wchodzimy lekko na wysoką górę, a raz tak, że długo stoimy na dole i ciężko nam zrobić pierwszy krok. Wiem, że to uczucie w końcu minie, tyle że w tym wszystkim chodzi mi o to, że jestem w ciemnym pomieszczeniu, gdzie nie znam rozmieszczenia rzeczy, nie widzę nawet własnych rąk. Wiele rzeczy w buddyzmie jest dla mnie niezrozumiałe, jeszcze mam wiele do poznania, kilka zmian już we mnie zaszło, rozumuję inaczej, widzę trochę inaczej, cały czas staram się być lepszym, złym już potrafiłem być i teraz czas na to by to co złe zamienić na dobre. Oczywiście nie będę kłamał, że zmieniłem się na sto procent, bo tak nie jest, czasami mnie ktoś wkurza i czuję wtedy złość, ale teraz jestem często świadomy tego uczucia i nie raz się śmiałem z moich nerwów z tak błahego powodu, częściej się zastanawiam nad swoimi reakcjami. Ale jeżeli mam opisać to, co mnie trzyma od kilkunastu dni, to jest mi trudno to zrobić, nawet tego nie potrafię. Może to dobre, a może złe, a może coś pomiędzy, może minie szybko, a może nie, wszystko pewnie się samo naprostuje, a do tego czasu pozostaje mi czekać.

Tym jest chyba dla mnie buddyzm, poznaję odczuwam i zmieniam.

Bardzo się cieszę, że nasze drogi się zeszły, że miałem okazję Panią poznać, a co za tym idzie i nauki Buddy, szkoda tylko, że w takim miejscu. Dziękuję za wskazanie drogi, ciężkiej i zmiennej, jestem bardzo wdzięczny za Pani poświęcenie dla nas w cotygodniowych przyjazdach bez względu na porę roku, za przekazywanie nauk i wspólną medytację.

Julian