List od Macieja – Maciej

Droga Pani Magdo!

Na wstępie serdecznie Panią pozdrawiam i chciałbym dodać, że od jakiegoś czasu nosiłem się z myślą napisania kilku słów do Pani, ponieważ nigdy nie ma czasu na rozmowę i subiektywne opisanie uczuć.

Więc zacznę od tego, że od chwili kiedy zetknąłem się z „Zen” i z Panią, moje życie bardzo się zmieniło. Od stosunkowo niedługiego czasu staram się żyć świadomie, choć nie zawsze udaje mi się to. W miejscu, w którym obecnie się znajduję, nie zawsze można żyć w zgodzie z innymi, jak i z samym sobą. Bardzo często muszę ukrywać się pod maską i być kimś innym, kim naprawdę nie jestem, ponieważ ludzie, którzy mnie otaczają, to ludzie z różnych środowisk, o innych poglądach i charakterach . W tym miejscu często trzeba być twardym i nie okazywać dobroci, ponieważ ludzie odbierają moją dobroć jako słabość i po pewnym czasie mogą obedrzeć człowieka ze skóry. Niejedni uważają mnie za dziwoląga z powodu moich medytacji. Chciałbym zaznaczyć, że nie czuję się przez to urażony czy gorszy. Po prostu tak jest. Jedna bardzo ważna rzecz, która nie daje mi spokoju, a mianowicie, Pani Magdo, czy ja będę medytował i podążał tą drogą, kiedy wyjdę na wolność? Chciałbym bardzo, ale czy to, że teraz medytuję, nie jest moją ucieczką od tego miejsca, w którym się teraz znajduję. Nie wiem czy będzie na to czas na wolności, choć przecież to wystarczy tylko chcieć. Ale czy praca, rodzina, problemy, nie przesłonią tych wszystkich wartości, które wyniosłem z nauki Buddy. Nie daje mi to spokoju, choć powinienem zostawić je same w sobie i trwać w teraźniejszości; nie wybiegać myślami za bardzo w do przodu. Kiedyś byłem bardzo nerwowy. Na agresję odpowiadałem agresją i często dochodziło do tragedii. Nie lubiłem siebie z tamtych lat, niewiele rozumiałem. Dziś wiem, że moje czyny są moim życiem i trzeba być świadomym tego, co się robi mówi. Aktualnie mam możliwość codziennych medytacji. Dzięki temu lepiej znoszę czas, który tu spędzam. Dzięki medytacji jestem bardziej skoncentrowany i niektóre rzeczy przychodzą mi łatwiej. Gdy zaczynałem medytować myślałem o „Oświeceniu”, „Nirwanie”, dziś po prostu siedzę i niczego już nie oczekuję. Pani Magdo dziękuję za obecność i za wskazanie drogi, którą chcę podążać. Jeżeli coś źle robię, to bardzo za to przepraszam; to przez nieuwagę.

Z ogromnym szacunkiem i poważaniem,

Maciej