To pytanie to ugór w moich myślach. Nie wiem w ogóle, z której strony do tego mam podejść. Chyba takie tematy jak charytatywność to zalatują mi populizmem i hipokryzją.
Czytając ostatnio książki na temat buddyzmu wiele razy trafiałem na słowo altruizm. Bardzo nieufnie podchodzę do wszelkich zjawisk, które zawierają się w tych słowach. Uważam, że większość organizacji i ludzi stojących na ich czele robiąc to, robią to dla siebie. Dobrze, że przy okazji pomagają innym, ale ta ideologia, którą próbują wciskać wcale mnie nie przekonuje, a nawet odpycha. Wiele pary idzie w gwizdek. Mamy największy wpływ na rodzaj i zakres jak i jakość. Uważam, że mam kilka takich cech, które mogą być pozytywnie odebrane przez otoczenie, ale nie chcę dziś o nich pisać.