Nie zatrzymuj się

NIE ZATRZYMUJ SIĘ

Na krawędzi obłoku, słońce załamuje dłonie.

Deszcz niczym brokat obsypuje skronie.

Czuję stopami zapach ziemi, w której wyczuwam nutkę nadziei.

Przywołane smaki wspomnień, tańczą w sercu niczym płomień.

Ogarek mego życia.

Odchodzić nie chcę, bo to wiele dróg do przebycia.

Kolejny głęboki wdech, z ubrania strzepuję pech.

Jeszcze głębszy robię wdech.

Słychać to co napędza gniew.

Losu głośny śmiech.

Chichot dręczący to za mało, by pozbawić sił witalnych ciało.

Więc wprowadzam w ruch nogi

Niech pędzą poprzez losu drogi.

Choć przy butach brak ostrogi,

Iść nie przestanę!!!

Nawet po omacku, bo wciąż nie wiem co się stanie.

GDY PRZYSTANĘ.

 

Cezary Dec