Serdecznie witam Pani Magdo, a zarazem pozdrawiam.
Z dnia codziennego to dalej nie palę papierosów i cieszę się świeżym powietrzem, siedzę w zazen, czytam, ćwiczę i chodzę na każdy spacer bez względu na pogodę. Zastanawiam się tylko czy zmiany jakie we mnie zaszły przez ten kilkunastoletni pobyt za kratami, nie będą przeszkadzały w readaptacji społecznej. Oczywiście nie boję się, że czemuś nie podołam, ale Pani Magdo będzie to Nowe Życie, życie jakiego nigdy nie zaznałem, bardziej świadome, po prostu inne do kwadratu.
Zależy mi więc bardzo, aby w pierwszych dniach po opuszczeniu zakładu, podjąć pracę z zakwaterowaniem, dzięki czemu będę miał czas na ustabilizowanie mojej sytuacji. Prace sezonowe mają to do siebie, że właśnie takie warunki oferują.
Pani Magdo tak się zastanawiam, czy to źle, że nie przywiązuję wagi do nazwisk i tytułów książek. Pani pyta mnie niekiedy, czy czytałem to bądź to, a ja po prostu bez opisu treści nie wiem. Książki traktuję po trosze jak życie, oznacza to, że jeżeli coś po przeczytaniu pozostanie, co zmieni choć minimalnie mój sposób życia- to dobrze. Nawet czytając drugi raz tę samą książkę, całkiem inaczej ją odbieramy- inne rzeczy staja się ważniejsze. To jest właśnie sedno, bo przecież książka, bez względu na to ile razy przeczytana, jest taka sama. Chciałbym mieć kiedyś możliwość podróżowania po świecie i mówienia ludziom, że najistotniejsze w życiu jest tu i teraz, że punkt zwrotny w życiu każdego człowieka, to jest właśnie ta chwila.
Ostatnio jak siedziałem w zazen, narzucała mi się myśl – czym jest życie. W zazen zazwyczaj liczę oddechy i tak było tym razem, ale ta myśl mnie rozpraszała, aż uświadomiłem sobie, że życie to ta chwila między wdechem a wydechem branym z pozostałej reszty. Gdy przychodzimy na świat, tlen staje się niezbędnym elementem do życia i kiedy umieramy, wydech jest zwieńczeniem życia, oddajemy energię z powrotem. Pewnie jest to oczywiste, ale ja dopiero teraz poczułem mocniej. Mam takie pytanie czy karma z góry ogranicza konkretne narodziny. Uświadomiłem sobie, że zgodnie z prawem karmicznym, życie obecne jest konsekwencją poprzedniego, ale ja nie chciałbym urodzić się w miejscu, gdzie jest mało problemów i cierpienia, bo to nie miałoby sensu; jeżeli już, to tam gdzie jest najgorzej i gdzie ma to sens. Natomiast istota buddyzmu zmierza ku przerwaniu ciągłych narodzin i ja tego trochę nie mogę poczuć. Na dziś chciałbym się odradzać tyle razy, ile będą inni ludzie, przyroda, zwierzęta. Bardzo serdecznie pozdrawiam. Z wyrazami szacunku!
Adam