Poproszono mnie, abym opisał swoje spostrzeżenia dotyczące osób wychodzących na wolność po pobycie w zakładzie karnym. Nie ulega wątpliwości, iż powrót do społeczeństwa niesie ze sobą wiele zagrożeń i jest o wiele trudniejszy niż pobyt w więzieniu. Następuje powrót do rzeczywistości, która ulega zmianie, zazwyczaj osoba taka po wyjściu spotyka się z niechęcią i podejrzliwością ze strony społeczeństwa, najczęściej nie ma zapewnionego mieszkania, środków materialnych na egzystencję oraz szans na zatrudnienie…
Można by takim eleganckim językiem bez końca opisywać, co można zrobić, czego nie można zrobić, aby skutecznie pomóc i efekt będzie taki, że powstanie jakiś tam kolejny artykuł, który tak naprawdę tylko ocenia, lecz niestety nie pokazuje żadnych sensownych rozwiązań.
Proponuję potowarzyszyć dwóm osobom, które opuszczają zakład karny, bez żadnych szczegółów kim są, ile mają lat, czy jak długo przebywali w więzieniu.
Osoba pierwsza:
ma na wyjście jeden komplet ubrań, 50 złotych, które przyznał mu wychowawca ds. penitencjarnych na rozmowie końcowej, w depozycie dowód osobisty oraz stary telefon nokia, którego wartość jest zabytkowa. Przez cały okres w więzieniu starał się o pracę, ale jakoś mu nie wyszło, wszyscy chcieli go wykorzystać, a on nie jest głupi i nie da się dymać. Dlatego nie udało mu się odłożyć żadnej kasy na wyjście, zresztą on nie będzie zasuwał jak te inne głupki za grosze. No, ale co tam, ma się znajomych, mamę na rencie, zawsze można wyjechać za granicę. Teraz trzeba się radować, za chwilę będę za murem, trzeba walnąć jakieś piwko, małą flaszeczkę, coś może zostanie na przegryzienie z tych 50 złotych, a potem się pomyśli. Ma być pod bramą koleżka, podobno mamy się wybrać na grilla na działkę, ma być jego kuzynka z koleżanką, oj będzie się działo…
Osoba druga:
ma kilka kompletów ubrań, musi sobie dokupić tylko parę drobiazgów, ale finansowo jest zabezpieczony, ponieważ przez większość pobytu w zakładzie pracował odpłatnie, co pozwoliło mu uskładać sumę paru tysięcy złotych na wyjście, na opłacenie wynajęcia mieszkania, zakup żywności i wszystkich innych niezbędnych potrzeb. Pod zakładem karnym czekają znajomi z samochodem, do którego może zapakować swoje dwie torby i pojechać do wynajętego już wcześniej mieszkania. Musi się trochę spieszyć, aby zdążyć na miting AA, na który uczęszczał, będąc w więzieniu i gdzie dzisiaj czekają na niego znajomi i przyjaciele. Tyle spraw do załatwienia, a od jutra rozpoczyna pracę…
Jakie wnioski? Przygotowanie się do wyjścia na wolność rozpoczyna się od momentu zatrzymania, nawet najlepszy system oddziaływania zawodzi, jeżeli ktoś nie chce w nim uczestniczyć. Oczywiście nasz system resocjalizacyjny nie jest najwyższych lotów, ale nie jest też najgorszy, można z niego wiele uzyskać, trzeba tylko chcieć. Jeżeli ktoś uważa, że nie musi pracować nad sobą, że nie musi korzystać z możliwości, jakie są do ugrania w zakładzie karnym, że da sobie radę, że jakoś to będzie…
Obie opisane powyżej osoby są autentyczne, opis ich zachowań nie jest w żaden sposób przejaskrawiony, obie tworzą przyczyny przyszłych skutków…
Janusz Bazan