Refleksje moje są w sumie niczym szczególnym w napięciu, jakie się wokół mnie nagromadziło, to tylko wytwór mojego umysłu, lęk, żal i itp. Gdy ochłonąłem, zniknęły i do każdego zdarzenia podszedłem z dystansem, a nawet też, patrząc na całość z dużej wysokości, zacząłem się z tego śmiać. Okazało się, że nic takiego się nie działo, były to po prostu skutki tego, co sam stworzyłem.
Po tych wszystkich sprawach w sądach, mimo przegranych dla mnie, doświadczyłem spokoju, teraz walczę dalej, ale pozbawiony tych wszystkich emocji, z wyjątkowym spokojem. Jestem gotowy na kolejne zdarzenia i przyjmę je z pełną otwartością. Praktyka też miała dla mnie dużo niespodzianek. Na początku było to dla mnie coś pięknego, te przeżycia i doświadczenia, do których chciałem wracać. Teraz zniknęły, ja nawet nie czepiam się już tego, podążam dalej.
Niby dużo się zmieniło a zarazem nic. Życie wygląda dalej, jak wyglądało. Przyznam, że na początku miałem duże oczekiwania co do praktyki, ale z czasem coś zrozumiałem i ich zaniechałem. Zrozumiałem, że ja cały czas doświadczam całe moje życie, z godziny na godzinę, z dnia na dzień, nawet teraz. Świat wygląda tak samo, tylko obserwator też ten sam, spogląda inaczej, a raczej odczuwa inaczej , jest tym wszystkim. Każda sytuacja jest spostrzegana inaczej, niż wcześniej to sobie wyobrażałem. Jest tak, jakbym jakąś sytuację oglądał z dużej wysokości, co doskonale mnie uczula i daje dużo zrozumienia. Zaniechałem jakichkolwiek opinii związanych z ludźmi, których spotykam. Każdy kontakt z ludźmi, każdy film, rozmowa, wszystko jest pozbawione głębszego klasyfikowania w jakikolwiek sposób. Czuję, że jestem tą rozmową, filmem itp.
Siedzenie w zazen nie jest już dla mnie takim doświadczeniem jak samo życie. Można całość opisać tak: na początku było tak, jakbym płynął wodą wiedząc, że czeka mnie duży wodospad, byłem wystraszony, chciałem uciec, jednak, gdy runąłem w dół i uświadomiłem sobie, że żyję, a woda nabrała spokojnego rytmu, powierzchnia się idealnie wygładziła, po prostu postanowiłem w niej zostać i płynąć dalej, zanurzyć się całkowicie. Jednak jeszcze odczuwam odruchowo stan wzburzenia, w życiu często wracają reakcje i przyzwyczajenia a raczej -ego- i jego koledzy.