Scena życia
Bogowie moi, wychwalałem was.
Gdy tylko miałem na to czas.
Teraz stoję tu samotny, głodny i bezdomny.
Ja!!! Ja, który żyję wedle waszych słów.
A teraz co głowę pod katowski topór złóż.
Sądzić mnie będą oni.
Widzicie drżenie mojej dłoni.
To nie strach, jedna chwila i krew moja popłynie w piach.
Katowski łach otuli moje w konwulsjach tańczące ciało.
O bogowie, czy wam to starczy?
A może ciągle wam mało?
Słuchajcie, to szept ciał, które na myśl o śmierci wpadają w szał.
Słyszycie!!! Idzie, idzie.
Już czas, już czas, śmierć goni nas.
Cisza panuje głucha, choć dziwić to nie powinno.
Przecież w teatrze życia gdzie niemy parkiet,
Pije krew, pot i łzy.
Aktorem i widzem jesteś tylko TY.
Cezary Dec