Czym jest wiara w naszym przepełnionym pośpiechem i stresem życiu? Czy przedstawia jeszcze wartości takie, jakie wpajali nam dziadkowie i (chyba już z mniejszym zaangażowaniem) rodzice? Czy jesteśmy jeszcze w stanie przekonać nasze dzieci do krzewienia takich ideałów? Do wielbienia Boga czy innych Allahów. Obawiam się, że w świecie zagraconym smartfonami, tabletami i, ogólnie mówiąc, całą tą wirtualną rzeczywistością, jest to już raczej niemożliwe. Poza tym, to co dzieje się ostatnio na świecie, jakoś niespecjalnie pozwala nam wierzyć, że „jakiś” Bóg istnieje. Czy to „nasz”, czy też może Allah. No bo i gdzie oni byli, gdy pod zwałami tsunami ginęły setki tysięcy ludzi? Gdzie oni byli, gdy pod wieżami WTC ginęły tysiące niewinnych ludzi? Gdzie oni byli, gdy pan Breivik z zimną krwią zabił prawie 80 osób, a teraz narzeka na warunki odbywania kary? I gdzie wreszcie Ci nasi Bogowie są teraz? Jak mocno muszą mieć przyciemnione okulary, żeby nie widzieć Syrii i ponad miliona ludzi, którzy w ostatnich latach tam zginęli? Czy my naprawdę takich Bogów i Allahów chcemy? I w co im mamy wierzyć? Mamy ich wielbić za to, że gdzieś mają nasze modlitwy i prośby o miłość i pokój? Nie tego chyba powinniśmy oczekiwać w zamian za nasze oddanie i poświęcenie dla wiary. Może już nie nasze, gdyż widzimy globalnie, jak nasza wiara podupada. Jak traci na wartości. Ale czy nasze babcie modliły się gorliwie całymi dniami o taki świat, jaki mamy dziś? Czy tyle przelanej krwi i nienawiści pragnęły, wierząc w lepsze jutro dla nas czy naszych dzieci? Jestem przekonany, że nie. Od kilku miesięcy uczestniczę w spotkaniach i medytacjach związanych z buddyzmem. Co one mi dają? I czy są w stanie zakorzenić we mnie wiarę i przekonanie w nauki Buddy? Być może nie. Jednak widzę po tych kilku spotkaniach, że nie do tego (w moim przypadku) to zmierza. Nikt nie zmusza mnie do wiary w Buddę, do jakiegoś ortodoksyjnego, jego nauk i zaleceń. Pewnie i tak nie przekonałbym się do tego w stu procentach. Jednak medytacja i poznawanie nauk oraz mądrości Buddy coś mi dają. Pozwalają inaczej poznawać siebie. Zagłębiać się w swoje wnętrze. I (na co mam największą nadzieję) pozwalają mi w dużej mierze uwierzyć w siebie. Przekonany jestem bowiem, że jedynie takiej wiary mi jeszcze brakuje. I taka jedynie wiara może mnie jeszcze poprowadzić ku lepszemu życiu. Wiara w siebie.
Mariusz M.