<< powrót do strony: Pytania od (i do) Więźniów
Osoba nie znająca realiów tego miejsca zadała mi kilka pytań, na które postaram się odpowiedzieć.
1. Co trzeba zrobić, aby żyć ze współwięźniami w relacjach co najmniej poprawnych?
Na pewno należy szanować inność, fakt,że ktoś z kim dzielisz celę jest kimś innym niż ty, różniącym się zazwyczaj poglądami na świat, otaczającą rzeczywistość, gustem i wieloma innymi sprawami. W więzieniu jedną z najgorszych rzeczy jaka cię może spotkać, to dzielenie celi z kimś, z kim nie chciałbyś w innej sytacji w ogóle utrzymywać kontaktów, a tu jesteś zmuszony 24 godziny na dobę. Mitem jest twierdzenie o dobieraniu sobie współtowarzyszy niedoli za kratkami. Oczywiście jeżeli dochodzi do konfliktów, to takie osoby są zazwyczaj rozdzielane, ale nie może to trwać w nieskończoność, ponieważ postrzegają cię jako gościa konfliktowego, a wtedy problemy mnożą się na każdym kroku. W polskich więzieniach ten problem jest dość powszechny z uwagi na to, że większość to cele wieloosobowe, gdzie na kilku metrach przebywa wielu skazanych. Nie bez znaczenia jest fakt, że osadzeni różnią się wiekiem, przestępstwem, za który odbywają wyrok, statusem społecznym, zainteresowaniami,zdolnościami,różnym poziomem dojrzałości emocjonalnej. Jedynym więc sposobem na przetrwanie jest zaakceptowanie tego faktu, że ktoś jest inny, bo ja też jestem inny i wkurzający. Ważna jest przestrzeń, bo na kilku metrach kwadratowych, gdzie ubikacja i zlew także się mieszczą, a także miejsce, gdzie można spożywać posiłki-koniecznie należy pozostawić każdemu jego sferę osobistą, inntymną i bez zgody jej nie naruszać, np. czyjejś łóżko, zdjęcia, listy, rzeczy osobiste.
2. Czy żyjesz w strachu przed przemocą fizyczną lub psychiczną ze strony współwięźniów?
Strach jest z natury dobry, ponieważ jest to reakcja organizmu na konkretne rzeczywiste zagrożenie, dzięki czemu mobilizujemy się do przeciwdziałania lub działania zmierzającego do wyeliminowania zagrożenia dla życia lub zdrowia. Tak dzieje się w każdym demokratycznym społeczeństwie, choćby z osobami, które zagrażają porządkowi publicznemu, są izolowane w więzieniach. Z tej strony muru strach raczej nie dominuje, nie ma po prostu zdarzeń, które mogłyby go wy- woływać, a jeżeli zdarzają się to niezbyt często. Owszem są pobicia, gwałty, wymuszenia, ale nie jest to codzienność, raczej incydenty. Natomiast pojęcie takie jak lęk, tu za kratkami jest wszechogarniające, obejmuje w pewnym stopniu każdego, nawet funkcjonariuszy, którzy tu pracują. Mało jest osób, które przyznają, że czegoś się obawiaja, choćby utraty jakiś przywilejów, bo tutaj taką osobę uważa się za słabą, więc lęk zyskuje na sile i w niektórych przypadkach kończy się zaburzeniami. Zresztą lęk jest już sam w sobie zaburzeniem zdrowia psychicznego, ponieważ opiera się na naszych wyobrażeniach, przekonaniach, że coś jest, czego w rzeczywistości faktycznie nie ma. Lęk jest reakcją na zagrożenie podstawowych wartości osobowości, tzw. „WZORCÓW BEZPIECZEŃSTWA”.Polityka funkcjonowania więzień oparta jest w dużej mierze właśnie na lęku, wywołaniu pewnej postawy u osób, które odbywaja karę, że nie mogą być pewni niczego, a ponadto na przeświadczeniu, iż dysponentem twojego życia za kratkami jest funkcjonariusz.
3. Czy każdy skazany wcześniej lub później zaczyna reagować agresją na wszystko dookoła?
Myślę,że tak, choć w dużej mierze zależy to od wysokości kary, jaką trzeba odbyć, a co za tym idzie lat, które spędza w więzieniu. Na przestrzeni lat każdy człowiek przechodzi różne etapy przemiany emocjonalnej (dojrzałości) i to zarówno na wolności, jak i w więzieniu. W więzieniu pewne rzeczy, jak brak swobody potęgują te emocje, których naprawdę nie ma, gdzie odreagować. Zdarza się niekiedy tak, że prozaiczna sytuacja wywołuje konflikt albo reakcje, które mają poważne następstwa, jak dodatkowy wyrok, skrzywdzenie kogoś, samookaleczenie, kłótnie z funkcjonariuszami, itp. Wiadomo, że źle postawiona szklanka czy zbyt długie czekanie na przyjście oddziałowego nie powinno wywołać takiej reakcji, ale tak jest. Dlaczego? Myślę, że przede wszystkim uszkodzony układ nerwowy w dużej mierze jest za to odpowie- dzialny, niemożność odreagowania napięcia, brak pozytywnej energii, która otacza, strach przed bezradnością, niepewna przyszłość, brak alternatywy. Przysłowiona szklanka to tylko końcowy etap wczeńniejszych zdarzeń Dlatego ważna jest profilaktyka, pewnego rodzaju wzorce przygotowane wcześniej, ponieważ, gdy człowiek wybucha, to traci kontrolę nad sobą i na nic zdaje się logika w momencie zaburzenia emocjonalnego.
4. Czy potrafisz „być sobą”, pomimo przebywania na codzień w celi z różnymi, niekoniecznie przyjaznymi Tobie ludźmi, mającymi z czasem duży wpływ na Ciebie?
Wiesz, z tym byciem sobą to jest tak, że ogólnie wszystko co nas otacza ma wpływ na nas i zmienia po trosze rodzaj interakcji. Gdybym Cię zapytał, czy osoby, które uważasz za przychylne Tobie, pozwalają Ci „być sobą”, to odpowiedź mogłaby być podobna, jak w przypadku osób, które postrzegasz jako negatywnie nastawione do Ciebie. Bycie sobą jest sztuką, którą można uprawiać, jak się jest szczerym, uczciwym i mądrym. Staram się być szczerym choćby wobec siebie i osób, które szanuję, uczciwym na ile mogę w tych warunkach, nie kradnę, nie wykorzystuję, nie zapominam kim jestem i byłem. Z mądrością u mnie najgorzej, mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie. Raczej mam dość silną osobowość i na tyle dużo energii, że nie potrafię być nie sobą. Zdarzają się sytuacje, w których nie można powiedzieć do końca, co się myśli ze względu na miejsce przebywania i obcowania z osobami niekoniecznie pozytywnie nastawionymi do świata. Bycie sobą nie raz przysparza dodatkowych kłopotów, dlatego należy zwracać uwagę na to, co się komu mówi.
5. Czy spotykasz się ze złym traktowaniem i poniżaniem ze strony strażników, wychowawców i innych osób z personelu więzienia?
Pracują tutaj różni ludzie, o różnym nastawieniu do życia i o różnym poczuciu sprawiedliwości. Na pewno sporo jest osób, które wykorzystują swoją pracę, żeby pokazać kto tu rządzi. Objawia się to na przeróżne sposoby, ton głosu, straszenie wnioskiem karnym, w wyniku czego możesz utracić przywileje, przerzuceniem do gorszej celi, nastawieniem negatywnym w taki sposób, że to odczujesz, opieszałością w załatwianiu twoich spraw, głupimi komentarzami. Założenie jest takie, abyś nie czuł się pewnie i zawsze się czegoś obawiał. Warto jednak dodać, że pracują też tu ludzi,którzy wykonują swoją prace tak, jak należy i nie wykorzystują swojej pozycji, a nawet są pomocni.Zauważalny jest natomiast fakt, że więźniowie nie ufają pracownikom więzień, a pracownicy więźniom, ma to swoje podstawy i przekłada się na wzajemne relacje.
6. Czy jesteś skrępowany, zażenowany, kiedy ci przychodzi skorzystać z toalety, znajdującej się w celi, w której siedzą inni skazani?
W pierwszym okresie odsiadki tak było i faktycznie było to krępujące. Człowiek po pewnym czasie przyzwyczaja się prawie do wszystkiego, także do korzystania z toalety. Teraz w większości więzień toalety są odgradzane takim stelażem drewnianym, bądź są murowane, tak że w trakcie załatwiania potrzeby nikt cię nie widzi.
7. Czy rozważałeś popełnienie samobójstwa, myśląc, że jest to jakiejś wyjście w Twojej obecnej sytuacji?
Myślałęm nad takim rozwiązaniem parę razy, ale do końca nie byłem przekonany, że to właściwe i trochę się bałem. Tak poważnie z pełną determinacją, aby to zrobić zdarzyło się raz, kolega z celi jednak się domyślił i przekonał mnie, że to nie ma sensu. Wszystko musi mieć jakiś cel, także podjęcie tak poważnej decyzji, jak przedwczesne zakończenie życia- na razie nie widzę w tym sensu.
8. Czy więźniowie mogą pracować zarobkowo i dzięki temu mają swoje pieniądze?
Niewiele osób może pracować zarobkowo, bo w ogóle mało jest prac dla więźniów, nawet społecznych za darmo. Dla tych, którzy pracują odpłatnie jest niewielkie wynagrodzenie, które jest księgowane na koncie, z którego można w sklepiku więziennym kupować artykuły. Fizycznie pieniędzy sie nie posiada, bo jest zabronione. Jakieś trzy czwarte więźniów to osoby niemające pomocy z domu, poza okazjonalnymi paczkami, zazwyczaj ubogie i z ciężką sytuacją materialną w rodzinie, tak że taki zarobek jest pomocą również dla rodziny. Są tu skazani, którzy swoje zarobki wysyłają do domu, w ten sposób wspomagają najbliższych. Z autopsji wiem, że praca uczy dyscypliny, bo muszę wstać o 5:30 rano i iść pracować. Praca daje także satysfakcję, że udaje sie coś zrobić, że się czegoś nauczyłeś i narzuca obowiązek, który uczy regularności. Praca też jest lekarstwem na nudę, bo choć trzeba się napocić, to zawsze lepiej niż leżeć na łóżku i nie robić nic.
9. Czy to prawda, że w więzieniu każdy dzień jest taki sam, bez względu na dzień tygodnia, miesiąc, czy porę roku?
Na pewno jest regularność pod każdym względem, ponieważ wszystko co tutaj się dzieje określa regulamin, do którego stosują się wszyscy. W tych samych godzinach jest apel, śniadanie, obiad, kolacja, pobudka i generalnie wszystko. Tutaj raczej na spontaniczność nie ma co liczyć- takie zasady. Nie można jednak zapomnieć, że w takim miejscu także przebywają ludzie, którzy mają swoje rodziny, dziewczyny,ulubione miejsca, zapachy, przyzwyczajenia i potrzeby. Owszem ci ludzie obecnie są poza społeczeństwem, bo są z tej strony muru, który ma za zadanie dzielić , a nie łączyć. Wiąże się z tym wszystkim wiele emocji, które wyznaczają zmiany w postrzeganiu rzeczywistości. Dla jednego telefon do ukochanej nada paru dniom inny wymiar, dla kogoś innego będzie to kartka od dziecka albo widzenie z rodziną, może być to prozaiczny powód jak ładna pogoda. Dni w więzieniu dzielone są przez smutki, radości i stagnacje, przy czym ta ostatnia jest najgorsza, bo bez wyrazu, potrafi upodlić każdego. Są dni, które zapadają w pamięci na całe życie, śmierć osoby, z którą dzieli się celę albo kogoś z rodziny.
10. Jak funkcjonuje mężczyzna skazany (zwłasza na wieloletni wyrok) nie mający partnerki przychodzącej na widzenie?
Kobieta to nie tylko seks, który można z nią uprawiać, to możliwość obcowania z innym punktem widzenia, kobiecym. Uwielbiam kobiety za to, że są i dają wiele ciepła, które jest tak potrzebne. Sam osobiście od 10 lat nie utrzymuję kontaktów poprzez widzenie z kobietami, od czasu rozwodu. Kontakty z kobietami w więzieniu ograniczają się do rozmowy z wychowawczynią bądź inną funkcjonariuszką w zakresie ich kompetencji i nie wybiegaja poza normy obwarowane przepisami. Dobrze akurat jest tak w niektórych więzieniach, że konkubinaty, małżeństwa mają możliwość widzenia intymnego, które pozwala w jakimś stopniu, zapobiec rozpadowi rodziny. Wiadomo, że osoba , która została pozbawiona takiej możliwości obcowania z kobietą, musi nad sobą pracować, aby potrzeby nie przysłaniały innych aspektów życia tu i teraz. Jest także możliwość zakupu czasopism, które dają niektórym możliwość oglądania kobiet w stroju Ewy. Tak że większość mężczyzn tak właśnie radzi sobie z potrzebami biologicznymi.
11. Jak wygląda sprawa kontaktów fizycznych więźniów ze swoimi partnerkami podczas spotkań- jak często są możliwe, ile jest na nie czasu i czy takie spotkania, przysługują wszystkim, czy tylko wybranym?
Po części odpowiedziałem na to pytanie powyżej, ale powtórzę, że tylko przysługują małżeństwom, konkubinatom i pozostającym w związkach. Widzenie trwa 3 godziny, tylko raz w miesiącu. Przysługuje tylko osobom wyróżniającym się zachowaniem i postawą.
12. Czy prawdą jest,że pedofile są szczególnie prześladowani przez współwięźniów?
Na pewno są potępiani i taki człowiek musi ukrywać za co siedzi w więzieniu. Przemocy wobec tych osób typowo fizycznej raczej nie ma, ponieważ umieszczeni są na takich oddziałach, gdzie mogą funkcjonować normalnie. Funkcjonariusze pomimo profesjonalizmu, także dają im odczuć, że to co robią,czyli krzywdzą dzieci, jest czymś co powinno się napiętnować.
13. Czy więźniowie odliczją czas do wyjścia, tak jak robią to żołnierze w wojsku?
Wyobraź sobie moją sytuację, w więzieniu jestem już 16 rok i gdybym miał odliczać każy dzień, to bym zwariował. Czas za kratkami się zlewa, Na początku liczysz lata, potem miesiące i dopiero na koniec dni.
14. Czy podczas odbywania kary jest możliwość studiowania lub kontynuowania nauki w szkołach wyższych, średnich, policealnych? Jakie warunki trzeba spełnić, aby móc się uczyć i czy taka nauka jest bezpłatna? Czy w celach są warunki, aby się uczyć?
W zakładach karnych jest nauczanie na poziomie podstawowym, zawodowym i średnim. Szkoły są bezpłatne zgodnie z ustawą o dostępie do szkolnictwa. W całej Polsce w więzieniach studiuje 26 skazanych, którzy na własny koszt studiują na uczelniach wyższych i mają bliski koniec kary, a ponadto spełniają warunek wysokiego zaufania administracji i przed podjęciem nauki pracowali poza murami więzienia bez konwoju. Generalnie można powiedzieć, że studiowanie w więzieniu jest niemożliwe. jeżeli nie masz wykształcenia, można zgłosić wniosek o przyjęcie do szkoły w celu nabycia zawodu, aby mieć większe szanse po opuszczeniu murów. Kryteria to poprawne zachowanie, przesłanki formalne i rokowanie na poprawną postawę w szkole. Bywa tak , że ktoś w trakcie nauki jest usuwany, bo zakłóca porządek w szkole. W niektórych celach można się uczyć, w innych jest to trudne, wszystko zależy od osób, z którymi się dzieli te cele.
15. Czy wiesz co zrobisz lub gdzie się udasz w pierwszej kolejności, kiedy tylko opuścisz więzienie po zakończeniu kary?
Postaram się zachować jasność umysłu i otwarte serce. Rodzina, którą miałem umarła, także nie mam pojęcia, co zrobię i gdzie się udam.
16. Czy uważasz, że kara którą dostałeś jest sprawiedliwa i adekwatna w stosunku do przestępstwa, które popełniłeś?
Siedzę za morderstwo, więc żadna kara nie jest sprawiedliwa, bo nie naprawi zła, jakie dokonałem. Zrobiłem to nieświadomie, bo nie zaplanowałem tego i nie przewidziałem skutków, które doprowadziły do śmierci człowieka. Skrępowałem osobę, z którą popełniałem przestępstwa i zatkałem usta, aby nie krzyczała, do= póki ktoś nie przyjdzie do domu i go uwolni. Stało się tak, że nos zapełnił się śluzem i nie mógł oddychać, ponieważ zatkane miał usta. Zdarzenie to miało miejsce, gdy miałem 18 lub 19 lat, dziś mam 38 lat i status kryminalisty o najwyższym ciężarze gatunkowym, jaki przewiduje kodeks karny.
17. Czy żałujesz tego co zrobiłeś i jak postąpiłbyś, gdyby była możliwość cofnięcia czasu?
Tak żałuję wszystkiego, bo jak już byłem daleko od miejsca przestępstwa, zastanawiałem się czy nie zadzwonić do kogoś, aby go wyswobodził z tych więzów, choć wiedziałem, że z rana przyjdzie sprzątaczka, która go uwolni. Z kolegą doszliśmy do wniosku, że lepiej, żeby go z rana rozwiązali na wypadek, gdyby poszedł na policję. Nie wiem czy mogło mu to uratować życie, ale takiej możliwości nie można wykluczyć. Gdybym miał możliwość cofnięcia czasu, to wróciłbym do wieku, kiedy kończyłem ósmą klasę i uciekłem z domu wychowawczego nie kończąc jej tym samym. Szkoła, nauka, zmienia ludzi, więc kształciłbym się, aż uzyskałbym wyższe wykształcenie, które mogłoby mi pozwolić realizować siebie i pomagać innym, np. byłbym lekarzem albo prawnikiem. Ciężko jest gonić coś, czego nie ma, uciekłem wtedy, bo tęskniłem za matką, która sama potrzebowała pomocy- to był błąd. Wiele razy zostałem skrzywdzony i pewnie dlatego robiłem to innym, choć to nie usprawiedliwia, to może w części pozwoli zrozumieć czyjeś motywy, zachowanie. Krzywdziłem, bo byłem traktowany podobnie i więcej już tego nie będę robił, przeciąłem łańcuch, który nie ma końca.
18. Czy oczekujesz współczucia i pomocy ze strony społeczeństwa, rodziny i znajomych po wyjściu na wolność?
Nie oczekuję, bo wiem jakie jest nastawienie społeczne do ludzi z moją przeszłością, niestety pomocy będę potrzebował pewnie nie raz, szczególnie w pierwszym okresie po wyjściu. Jednak nie będę się kajał i jeżeli ktoś mi odmówi to trudno, nie uda mu się, abym wyładował swoją frustrację na nim. Wiem, że są ludzie, którzy bardziej potrzebują pomocy dlatego, jak nie będę sobie radził, poczekam w kolejce na swoją kolej. Kocham ludzi i jestem bardzo kontaktowy, dlatego łatwo nawiązuję znajomości, niemniej jednak ci sami ludzie mnie irytują. Rodziny nie mam, a znajomi mogą ewntualnie wesprzeć mnie duchowo, tak że liczę tylko na siebie. Nie mam zamiaru powracać do środowiska, w którym żyłem przed odsiadką.
19. Jakie jest Twoje podejście do tego, co przytrafiło się w Twoim życiu: ,,zły los”, ,,pech”, czy też lekcja, ktra powinna Cię czegoś ,,nauczyć”?
Nie wierzę w pecha, zły los i tym podobne. Uważam, że wszystko co się dzieje, jest wypadkową naszego życia, postępowania i świadomych decyzji. Przed zamknięciem żyłem z przestępstwa i to doprowadziło do tego, że w pewnym momencie przekroczyłem linię, której świadomie bym nie przekroczył. Nie umniejsza to tego, co zrobiłem, ale takie są fakty. Ja już mam to za sobą, ale po ulicach biega dużo zbuntowanej młodzieży, której jedna decyzja może zaważyć na całym życiu. Czy to jest lekcja, raczej nie- to jest życie, które sam sobie zgotowałem, bo byłem zbyt głupi, by móc się cieszyć tym co miałem i nie umiałem tego wykorzystać. Więzienie nie uczy dobrych rzeczy, ale może zdarzyć się tak, że dzięki komuś zaczniesz poznawać siebie, dzięki czemu zapragniesz zmiany.
SERDECZNIE POZDRAWIAM ADAM
<< powrót do strony: Pytania od (i do) Więźniów