Dzień Dobry Pani Magdo!
Jak wspomniałem telefonicznie, skorzystałem pewnej nocy, gdy nie mogłem spać, z medytacji, podczas której ujrzałem całe swoje życie od momentu, gdy miałem 10 lat po dzień dzisiejszy- niestety „film” ten był „bez efektów specjalnych”, nie „przerobiony” tłumaczeniem się z tego, dlaczego zrobiłem tak czy inaczej i co było tego powodem – dosłownie bez osłony, co spowodowało u mnie przerażenie i odczucie obiektywne tego „ohydztwa” jakiego dopuściłem się niejeden raz i jakie mam tego efekty na sobie i swoich bliskich. Teraz wiem, dlaczego jestem sam jak palec, sam do tego doprowadziłem i niejako tego chciałem na własne życzenie. Aż dziwię się sobie, że w tak stosunkowo młodym wieku i krótkim czasie zepsułem i zniszczyłem swoje życie, sam siebie i innych oraz to, co łączyło mnie z bliskimi. Niestety, ale to pogłębiło mnie w mojej depresji i moim „dołku” życiowym. Zrozumiałem więc ile „spaliłem za sobą mostów” niszcząc zaufanie, dobroć i miłość innych ludzi (nie tylko bliskich), czego nie będę w stanie nigdy odbudować w pełni oraz tym bardziej cofnąć czasu. Nie rozliczę się w pełni z tego, by wyjść z tym wszystkim „na czysto”, „na zero”. To już przepadło, muszę zamknąć tę kartę i rozdział mojego życia i próbować żyć od nowa, jednak z przeszłością i bagażem przykrych doświadczeń, których nie można usunąć w żaden sposób. Prosi mnie Pani o to, bym określił się, jak i co zamierzam zmienić w swojej mentalności. Mentalność to styl życia, nawyki, sposób myślenia i postępowania oraz zachowania. Myślałem nad tym długo, ale doprawdy nie wiem, jak zmienić to wszystko, by uniknąć popełnienia błędów w życiu. Od czego zacząć, pod tym względem jestem nieporadny jak dziecko. Biorąc pod uwagę mój wiek i przykre doświadczenia, będzie to bardzo trudne. Na początku wynajmę mieszkanie i znajdę pracę albo otworzę własny biznes uczciwy. Na samym początku musi być samodzielny, bez tego nic innego się nie uda. To pierwszy etap, nie mam wyboru i czasu na inną opcję. Może Pani mi coś zaproponuje i poprowadzi.
Pozdrawiam, Marcin
P.S. Analizując swoje postępowanie doszedłem do wniosku, że będę musiał zmienić otoczenie i środowisko w którym się obracałem, a następnie wytłumić i usunąć w sobie zamiłowanie do dóbr materialnych no i następnie znaleźć kogoś, z kim chciałbym być i mieć w tej osobie oparcie, która by dopingowała i utwierdzała w konieczności dokonywania w moim życiu pozytywnych zmian, bo trudno jest samemu przez to życie przechodzić. Muszę obrać cel realny i mocny, do którego będę dążył małymi kroczkami, aczkolwiek pewnie i skutecznie. Jeżeli już będę na etapie samodzielności i uda mi się osiągnąć ten cel w podstawowym wymiarze, to wtedy na nowo spróbuję odzyskać i utrzymać kontakt oraz więź z rodziną i bliskimi. Bez jakichkolwiek pozytywnych zmian, na obecnym etapie nie mam żadnych szans tego dokonać. Nie przekonają się do mnie, jeśli nie będę mógł im pokazać, jaki byłem, a jaki jestem, że się zmieniłem. Muszą mieć twarde dowody na to, iż zmieniłem się i jestem lepszym człowiekiem. Próbowałem nawiązać z najbliższymi kontakt z tego miejsca, ale mnie odrzucili, nie odzywają się i chyba nie chcą o mnie słyszeć oraz mieć cokolwiek ze mną do czynienia. No cóż, muszę się z tym pogodzić, na obecnym etapie mojego życia nie jestem w stanie tego zmienić.
Chcę się zmienić i muszę to zrobić inaczej moje życie będzie pozbawione sensu, będzie „sztuką dla sztuki” – zbyt wiele już go zmarnowałem. Muszę się „obudzić” z tego letargu.