List Mateusza

Czy jesteś mistrzem swego życia?

Zadała mi Pani trudne pytanie!

Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to że przez wszystkie te stracone lata skrzywdziłem nie tylko siebie, ale głównie wszystkich tych, którzy mi zaufali, którzy chcieli, abym był lepszym człowiekiem.

Wszyscy z mego otoczenia, rodzina, niedoszli teściowie, była narzeczona, ci dobrzy przyjaciele, odradzali mi, mówili mi jak mam postępować, a wyszło jak zwykle…

Czuję się tak jak nasionko, z którego miało wyrosnąć ogromne i przepiękne drzewo, a które wyrosło ledwo od ziemi i stanęło w miejscu.

PS. Co do figurki Buddy, to prośbę napisałem i czekam na zgodę, przy przeszukaniu celi przez funkcjonariuszy SW, zabrali mi zdjęcie Buddy, bo było przyklejone na ścianie nad moim łóżkiem. Nie oddali, bo tłumaczą,że nie zwracali uwagi na to, co było naklejone i wyrzucili. Gdyby Pani mogła przesłać mi jeszcze jedno takie zdjęcie, to oprawię je w ramkę.

Dziękuję.