Błędy i nieprawidłowości dotyczące polskiego wymiaru sprawiedliwości, o których chcę powiedzieć dotyczą głównie postępowania przed sądem i decyzji sędziów-ich działania i wydawania decyzji, które są zgodne z prawem, lecz nie są zgodne z jego duchem.
Sędziowie mają obowiązek służyć społeczeństwu, jednak w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej, ponieważ sędziowie ze względu na zajmowaną pozycję oczekują, że wszyscy uczestnicy procesu prowadzonego przed sądem znają dobrze zasady postępowania oraz swoje prawa i obowiązki jako strony postępowania. Ponadto sędziowie informują strony czy innych uczestników postępowania o prawach im przysługujących, lecz językiem prawniczym i mówią o instytucjach prawnych zamiast używać języka zwyczajowego i nazw potocznie przyjętych. Z postępowaniem sędziów, przede wszystkim wiąże się kilka kolejnych wad naszego systemu, a mam tu na myśli brak szacunku do stron czy uczestników procesu, którzy nie mogą doczekać się na sędziego, na posiedzenie czy rozprawę, a w związku na postanowienie czy orzeczenie. Nie ulega wątpliwości, że sędziowie mają zazwyczaj doświadczenie w swoim zawodzie, co ja określam rutyną(niestety), a zatem prowadzą proces zakładając już np. w przypadku oskarżonych, że kłamią. Nie ulega wątpliwości, że ludzie kłamią czy koloryzują niektóre fakty zeznając przed sądem, lecz nie jest to równoznaczne z faktem, że każdy kłamie, bo to oznacza brak zaufania. Moim zdaniem to brak zaufania między innymi napędza nasz wymiar sprawiedliwości.
Kolejnym problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości jest biurokracja, z którą spotyka się strona czy uczestnik postępowania na każdym kroku. Ważniejsze od osoby są wszystkie jej akta czy inne zaświadczenia, które musi najpierw otrzymać sąd, aby rozpocząć postępowanie i wydać decyzję w formie postanowienia czy zarządzenia. W związku z tym sądy są zapchane, jeżeli nie zatkane aktami spraw, a w przypadku osób skazanych są to przede wszystkim akta ich poprzednich spraw czy akta dozoru, które są potrzebne do rozpatrzenia wniosku o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Fakt ten oznacza, że sędziowie nie mają czasu, aby poznać skazanego rzeczywiście, a jedynie poprzez wszystkie zebrane akta. Trzeba dodać, że kadra więzienna również zajmuje się biurokracją(ja wolę słowo papierologia), ponieważ musi dostarczyć opinie o skazanych, które są bardzo podobne, i w których główny nacisk kładzie się na przeszłość i przewinienia skazanego, oraz zwraca uwagę na wszystkie negatywne aspekty jego osobowości czy postępowania w przeszłości. A akta spraw skazanych z różnych sądów czy inne potrzebne dokumenty wędrują od jednego do drugiego sądu bardzo długo, a skazani czekają, i dla nich czas jest bardzo ważny, w związku z tym przypominają o sobie pisząc kolejne wnioski/pisma, w których wnoszą o wokandę czyli posiedzenie w celu rozparzenia ich wniosku. A czas płynie, akta spływają, ale nie wszystkie, a przy tym okazuje się, że czegoś jeszcze brakuje, o czym sędzia dowiedział się podczas pierwszego posiedzenia od skazanego i znowu czekamy. Zdarza się często, że mijają trzy miesiące zanim sędzia wyda postanowienie o odmowie udzielania przedterminowego zwolnienia, a dopiero od czasu kiedy skazany dostanie do ręki to postanowienie może w terminie następnych trzech miesięcy złożyć kolejny wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie czy zażalić się na nie.
Z wnioskami skazanych o warunkowe przedterminowe zwolnienie, o przerwę czy innymi związany jest następny problem z punktu widzenia skazanych, którzy są przenoszeni z jednego zakładu karnego do innego zakładu karnego, co oznacza zmianę właściwości sądu, a może to przeciągać się w nieskończoność. Tymczasem sędzia, który przekazuje sprawę do właściwego sądu, jest zadowolony z przeniesienia sprawy, bo ma ją z głowy.
Również długo trwa zbieranie akt, jeżeli skazany stara się o odbywanie kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego, a następnie muszą zostać sprawdzone warunki i techniczne(faktyczne) możliwości jego odbywania. Zebranie wszystkich potrzebnych dokumentów do rozpoczęcia sprawy może trwa dwa tygodnie, ale sprawdzenie warunków technicznych może się przeciągnąć. Po zebraniu akt sprawy oraz sprawdzeniu warunków może okazać, że niestety ich nie ma lub są nie wystarczające, a wtedy sędzia zazwyczaj wydaje od razu zarządzenie o stwierdzeniu braku warunków technicznych czyli zarządzenie o pozostawieniu wniosku bez rozpoznania. Należy zauważyć, że sędzia takie zarządzenia wydaje na posiedzeniu niejawnym, a nie na posiedzeniu jawnym czyli w obecności skazanego i jego obrońcy(o ile się na to zdecydował) oraz prokuratura. Tymczasem jest to bardzo prosty sposób na odrzucenie wielu wniosków, ponieważ nie zawsze są warunki techniczne, co oznacza przede wszystkim, że w miejscu zamieszkania skazanego jest łazienka i WC w niedalekiej odległości od mieszkania lub w mieszkaniu(o ile jest w mieszkaniu). Sędziowie bardzo rzadko przy niewystarczających warunkach technicznych zgadzają się na rozszerzenie dozoru czyli udzielenie skazanemu możliwości na poruszanie się na większym terytorium, aby nie odbywał kary pozbawienia wolności w zakładzie karnym, ale poza nim.
Uważam, że zbyt mała liczba skazanych jest objęta dozorem elektronicznym, i to z błahych powodów, o których wspomniałam powyżej oraz z powodu braku zaufania do skazanych czy po prostu braku wiary w skazanych. Ustawa dotycząca odbywania kary pozbawienia wolności w warunkach dozoru elektronicznego wymaga wielu zmian. O jednej z nich napomknęłam już powyżej-orzekanie postanowieniem, a nie zarządzeniem o pozostawieniu wniosku bez rozpoznania, ponieważ dawałoby to skazanemu szansę na ustosunkowanie się do treści postanowienia i przekonania sędziego do zmiany decyzji. Ustawa ta przewiduje, że skazani, których kara pozbawienia wolności wynosi jeden rok, mogą składać wniosek o dozór elektroniczny, nie muszą być pierwszy raz karani, ale zazwyczaj skazani, którzy wcześniej odbywali karę pozbawienia wolności mają zdecydowanie mniejsze szansę o SDE. Moim zdaniem sędziowie nie korzystają w pełni z obecnej ustawy, ponieważ obawiają się skazanych, którzy mogliby odbywać karę pozbawienia wolności w swoim miejscu zamieszkania, a tymczasem więzienia są przepełnione i jeszcze ok. 30 tys. osób oczekuje na odbycie kary pozbawienia wolności. Zatem nowa ustawa powinna objąć tych, którzy oczekują na odbycie kary pozbawienia wolności oraz tych skazanych, którzy starają się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, a ponadto powinna objąć skazanych, którzy byli wielokrotnie karani, a ich kara pozbawienia wolności wynosi do 3 lat, ponieważ jeden rok to zbyt krótki okres. Można by podzielić na cztery grupy skazanych, którzy mogliby odbywać karę pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego poza zakładem karnym:
– pierwsza to skazani, którzy oczekują na odbycie kary pozbawienia wolności,
– druga to skazani, którzy ubiegają się o warunkowe przedterminowe zwolnienie,
– trzecia to skazani pierwszy raz, których kara pozbawienia wolności wynosi np. do jednego roku,
– czwarta to skazani, którzy byli wcześniej karani, a ich kara pozbawienia wolności wynosi do trzech lat.
Pozwoliłoby to na zmniejszenie liczby skazanych w więzieniach i obniżenie kosztów ich utrzymania oraz zmniejszenie liczby osób, które oczekują na odbycie kary pozbawienia wolności.
Ostatnią sprawą, która dotyczy skazanych jest kwestia odwołania warunkowego przedterminowego zwolnienia. Wydaje się, że jest kwestia prosta i bezsporna, przynajmniej zgodnie z przepisami prawa. Tymczasem większość osób skazanych przebywających na warunkowym przedterminowym zwolnieniu ma problem ze wszystkim od miejsca zamieszkania po znalezienie pracy, a przede wszystkim jako takie stosunki z rodziną(o ile jakieś są i rodzina jest albo ktoś bliski). Wynika to z faktu stygmatyzacji skazanych, ich wcześniejszego trybu życia i faktu popełnienia przestępstwa, za który właściwie trafili do więzienia i popsuli sobie stosunki z rodziną czy innymi bliskimi(jest wiele różnych sytuacji, a czasami skazany po prostu nie ma nikogo). Zazwyczaj podczas pobytu w więzieniu tracą dosłownie wszystko,a równocześnie rosną ich długi(alimenty itp.) i nie dostają żadnej pomocy postpenitencjarnej-zdarza się symboliczna. Odwołać warunkowe przedterminowe zwolnienie można by większości skazanych za brak pracy, której (zazwyczaj) nigdy wcześniej nie mieli lub za inne nałożone na nich obowiązki np. za przebywanie w środowisku osób o ujemnej opinii społecznej co oznacza brak widywania znajomych. Istnieje niewielka grupa skazanych, która popełnia przestępstwo przebywając na warunkowym przedterminowym zwolnieniu, reszta skazanych po prostu nie potrafi się odnaleźć po opuszczeniu zakładu karnego, a poza tym zna tylko jeden sposób życia, który doprowadził ich zakładu karnego, a zatem mogą tam niedługo wrócić.
Wśród skazanych odbywających karę pozbawienia wolności istnieje grupa skazanych, która nie ma szansy na warunkowe przedterminowe zwolnienie. Jest to tzw. przeze mnie grupa zapomnianych wśród wykluczonych- są to osoby między ok.39-50 rokiem życia, które popełniły kilka bardziej lub mniej poważnych przestępstw(drobni recydywiści-ja ich tak określam). Sędziowie wydający postanowienia o udzieleniu warunkowego przedterminowego zwolnienia uważają, że jedynie młodociani przestępcy mogą się zmienić i daje im szansę, a drugą grupą skazanych, która może na to liczyć, to skazani powyżej 50 czy 60 roku życia, którzy są już niegroźni i na wpz będą pobierać jakąś rentę czy emeryturę, a może jeszcze rodzina ich przygarnie. Natomiast zapomniani wśród wykluczonych odsiadują karę pozbawienia wolności do końca, i równie szybko mogą wrócić do zakładu karnego.
Kończąc moje rozważania dotyczące funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości muszę dodać, że tzw. polityka sprawiedliwości nie ma zbyt ambitnych założeń i niestety opiera się głównie na pozytywnie rozpatrywanych wnioskach dyrektorskich o warunkowe przedterminowe zwolnienie czy o przerwę lub przepustkę. Zazwyczaj wnioski samych skazanych przepadają. Mogę powiedzieć, że zdarza się, że skazany uzyska sam warunkowe przedterminowe zwolnienie, ale obok jego wniosku leży już wniosek dyrektorski.
Wszyscy, którzy mieli do czynienia z wnioskami o warunkowe przedterminowe zwolnienie wiedzą, ze faktycznie nie jest to wniosek dyrektorski(to raczej nazwa potoczna), a pozytywna opinia o skazanym dołączona do akt sprawy.
Moje rozważania dotyczące skazanych i ich resocjalizacji prowadzą do wniosku, że resocjalizacji nie ma, a następuje proces odwrotny od zamierzonego, dlatego jedynym wyjściem, aby pozostać wiernym sobie było odejście z Wydziału Penitencjarnego z Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Karolina Królak