Zjednoczeni odtrąceniem
Zjednoczeni siłą odtrącenia,
Spoglądamy w otchłań duszy,
W nocy saturnowego cienia,
Czujemy jak twardy głaz się kruszy.
Mozolnie zasypia mały książe,
w nim bunt skruchy wrze i kipi.
Niebo o słup soli wiążę,
Rozbuchany stos wolny i dziki.
Zatrzymać się czy przeć do przodu?
Wybrać smak pieprzu czy słodycz miodu?
Nic nie warte wciąż zamknięte oczy,
A człek w doliny ślepo kroczy,
Nic tam już nie znajdę, nic nie stracę,
W ręku miecz trzymam i wznoszę,
syzyfową wykonuję nim pracę…
Sercu drogie – okruch i grosze!